Oni zaskakiwali żużlową Polskę - największe niespodzianki w finałach IMP

Tomasz Janiszewski
Tomasz Janiszewski

Oprócz niespodzianek w postaci zwycięzców finałów IMP, nie mniej zaskakujące bywały rozstrzygnięcie w zdobyciu pozostałych miejsc na podium. W 1960 roku trzecie miejsce wywalczył częstochowianin Bernard Kacperak, który na co dzień pozostawał w cieniu innych zawodników Włókniarza. W latach dziewięćdziesiątych srebrne krążki potrafili wywalczyć m.in. Jarosław Szymkowiak (1992), Tomasz Świątkiewicz (1993) i Adam Łabędzki (1996), a brązowe Robert Sawina (1992) czy Jarosław Olszewski (1994).

W 2000 roku w Pile na drugie miejsce na końcowym podium wskoczył zaledwie 18-letni Jarosław Hampel, który potwierdził, że jest przyszłością polskiego speedwaya. Dwukrotny srebrny medalista cyklu Grand Prix, choć niejednokrotnie upatrywany był, jako kandydat do tytuły, ma na swoim koncie tylko jedno złoto - wywalczone w 2011 roku na dobrze sobie znanym owalu w Lesznie. Wreszcie przed rokiem żużlową Polskę zaskoczył Tomasz Gapiński, który mając problemy z przebiciem się do podstawowego składu Stali Gorzów zdobył w mieście nad Wartą brąz, ulegając faworytom: Maciejowi Janowskiemu i Bartoszowi Zmarzlikowi.

Nie dla wszystkich IMP bywały udane. Tylko jeden krążek ma w swoim dorobku pierwszy polski indywidualny mistrz świata Jerzy Szczakiel. Opolanin najlepszy wynik osiągnął jeszcze zanim zdobył w Chorzowie złoto w światowym czempionacie. W 1971 w Rybniku był trzeci. Szczęścia do finałów nie miał ponadto Marek Cieślak, który również tylko raz zmieścił się na końcowym podium - w 1975 roku w Częstochowie lepszy był tylko Edward Jancarz. Innymi razy przegrywał z kontuzjami, choć należał do ścisłego grona faworytów. Z kolei jeden z najsłynniejszych zawodników z Rybnika, Joachim Maj pięciokrotnie stawał na podium, ale ani razu na najwyższym stopniu - trzy razy był drugi, a dwa razy trzeci.

Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (14)
  • elvis Zgłoś komentarz
    koldi dzisiaj kolejny medal:)
    • Stalowy Zgłoś komentarz
      w 2005 r. Gollob przepuścił Kołodzieja. Jeden z tych, "którym się tytuł należał", był Świst, ale miał pecha, bo trafił na erę Golloba.
      • Franciszek Szyjka Zgłoś komentarz
        Niestety info wyniku Janka w 2005 roku nie jest do końca prawdziwe. Owszem, nie znalazł on pogromcy w całym cyklu IMP ale odjechał biegów trzynaście (nie piętnaście), ponieważ zawody w
        Czytaj całość
        półfinale zostały przerwane po 12 biegach. Tak czy inaczej piękny wynik. Janek trzymam kcuki!!!
        • yes Zgłoś komentarz
          Tylko na dziesięciu stronach??
          • Wojtula Zgłoś komentarz
            Wojtek Załuski...nieobliczalny gość. :-)
            • sympatyk żu-żla Zgłoś komentarz
              Kandydatów na pudło jest wielu .Stanie tylko trzech.Stawiam na Grzegorza ,Maćka Janusza,
              • outlaws Zgłoś komentarz
                Dla mnie zaskoczeniem ...choć nie do końca była wygrana Wojtka Załuskiego! Z Wrocka do Leszna jechaliśmy maluchem i kolega optował za Wojtkiem.Nie ..Wojtek rezerwa i mistrz odpowiedziałem
                Czytaj całość
                , to nie może być.Jednak tak się stało, Wojtek na swym białym Goddenie wygrał.Obsada była fenomenalna...odrobina szczęścia się przydała.Niestety wracając nasz wysłużony maluch zgasł,ale i tak byliśmy szczęśliwi! Pozdrowienia Panie Wojciechu od fanów SPARTY!