Żużel. Zapomniane kraje na mapie Grand Prix. Mieliśmy m.in. norweską halę, chorwacką prywatę i fińskie dziury
Grand Prix Finlandii - 2014-2015
Ojczyzna świętego Mikołaja do 2019 roku była ostatnim nowym państwem na mapie GP (w tym debiut zanotuje Rosja), ale trzeba przyznać, że mało kto dziś wspomina turnieje, jakie przed kilkoma laty odbyły się w tym kraju. Finlandia nie przyjęła się w cyklu i nie kupiła żużla na światowym poziomie, choć plany były ambitne. Kai Laukkanen robił, co mógł, przekonał rodaków w Tampere, by zorganizować na Ratina Stadium turniej z czołowymi lewoskrętnymi, ale te na koniec okazały się, mówiąc wprost, niewypałem i po dwóch próbach zniknęły z mapy.
Lekkoatletyczny obiekt ani razu nie dał się wypełnić, a warunki odbiegały od standardowych i ścigania w zasadzie w tym miejscu nie było żadnego. Nuda. Dziury. Jeśli coś mogło zapaść kibicom w pamięć to fakt, że w Finlandii swoje pierwsze zawody GP w karierze wygrał Matej Zagar, który w finale w 2014 skorzystał z "wjazdu na minę" Taia Woffindena. Rok później po blisko trzech latach turniejowy triumf odniósł Nicki Pedersen, a drugi znów był Woffinden.
CZYTAJ WIĘCEJ: Motor Lublin ma się o co bić. W tle walka o nowy stadion
-
Zdenek Zgłoś komentarzHallo Panie Tomaszu jakos sie zapomnialo o Niemczech Berlin Landhut Gelsenkirchen.
-
yes Zgłoś komentarzA czy jest coś między wierszami o narodowym z ważnymi osobami i sprzedanymi biletami?
-
pz0 Zgłoś komentarzprzeganiał. Dźwięk motocykli jest fajny, tylko że tam było to bardzo spotęgowane bo odbijał się od ścian, sufitu, aż do przesady. Hala nie jest dla speedwaya. Może gdyby więcej polewać, bo najbardziej dokuczliwy był wszechobecny kurz, aż momentami ciężko się oddychało.
-
Tomek z Bamy Zgłoś komentarzDziure,to Ty masz w glowie.