Żużel. Legendy Stadionu Śląskiego. Jerzy Szczakiel, Zenon Plech i inne wielkie tuzy światowego speedwaya
- Bieg finałowy wszyscy oglądali na stojąco, a wtedy to nie było wcale takie oczywiste. Na stadionie zapanowała niezwykła euforia. Proszę sobie wyobrazić 100 tysięcy ludzi, którzy krzyczą, dopingują i piszczą. Atmosfera była porównywalna do meczu Polska -Anglia - wspominał w wywiadzie dla WP SportoweFakty Henryk Grzonka, dziennikarz, komentator i pasjonat czarnego sportu. Wiktoria Szczakiela była niespodzianką, żeby nie powiedzieć sensacją. Nie był najwyżej notowanym Polakiem, faworyci byli inni. Tymczasem opolanin zdobył 13 punktów i pokonał w dodatkowym wyścigu wielkiego Ivana Maugera (ten upadł w trakcie jazdy). Tak jak relacjonuje Grzonka, stutysięczny tłum po prostu oszalał.
Szczakiel zapewnił sobie tym samym popularność, która dotąd mu towarzyszy, a ponadto żużlową nieśmiertelność. Na stałe wpisał się w annały tego sportu. Dla polskiego żużla stał się na 37 lat jedynym indywidualnym mistrzem świata. Dopiero w 2010 roku udało się zdobyć tytuł Tomaszowi Gollobowi. Zwycięzca z Chorzowa nie tylko jednak triumf w IMŚ miał na koncie, jeśli chodzi o ten tor i stadion. Rok później wraz z kolegami z narodowej kadry zdobył na Stadionie Śląskim brązowy medal w finale DMŚ, gdzie jednak nie odegrał znaczącej roli.
CZYTAJ WIĘCEJ: Trudne zadanie przed Zmarzlikiem. Może dołączyć do elitarnego grona
-
Penhall Zgłoś komentarzCałe zawody to popis dwóch Aktorów Plecha i Penhalla.
-
KSFZ Zgłoś komentarzGdyby Plechowi przyznali wtedy 3 pkt a nie 2 jechał by razem ze Szczakielem i Maugerem o złoto.Popieprzony regulamin.