Żużel. Największe sensacje Grand Prix Challenge. Kto zaszokował świat speedwaya i wjechał do cyklu?
Faworyci wielokrotnie przepadali z kretesem
Oprócz oczywistych sensacji i niespodziewanych szczęśliwców wielokrotnie faworyzowani zawodnicy przepadali w głównych zawodach eliminacyjnych i musieli przełknąć gorycz porażki, żegnając się ze stałym uczestnictwem. Jeszcze pod koniec ubiegłego wieku zawód przeżywały w Challenge'ach takie tuzy jak: Tomasz Gollob (1995), były indywidualny mistrz świata Sam Ermolenko, Joe Screen (1996), Mark Loram (1998) czy Henrik Gustafsson (2000).
Nie wiodło się też kilkukrotnie Peterowi Karlssonowi (1997, 2001-2002, 2004, 2006), w 2004 o awans otarł się - jak już wspominaliśmy - Hans Andersen. Dwa lata później z GP na dobre wypadł Ryan Sullivan, natomiast w 2007 blisko biletu do raju był Kenneth Bjerre, który notował już dobre wyniki w czołowych ligach. W końcu nie raz i nie dwa (choćby rok temu w Gorican) nie udało się wspomnianemu wcześniej starszemu z braci Łagutów. To jeden z najlepszych żużlowców w historii, który nigdy nie był pełnoprawnym uczestnikiem cyklu GP.
CZYTAJ WIĘCEJ: Poznaliśmy zawodnika z "dzika kartą" na wrześniowy turniej Grand Prix
-
ecik6 Zgłoś komentarzBrak kasy na sprzęt
-
smok Zgłoś komentarzSmolinski dał radę.
-
RECON_1 Zgłoś komentarzMyslalem ze wspomna o ekspercie wygrywania GPCh a moanowicie Bomberze:)
-
Całkiem obiektywny Zgłoś komentarztak piszę o polskim zawodniku, ale KK nie zasłużył sobie na uczestnictwo w SGP 2021. Byli zawodnicy których osiągnięcia w dzisiejszym żużlu są o niebo wyższe niż to w wykonaniu naszego DJ-a.