Żużel. Nie tylko Rosja czekała. W tych krajach też długo nie oglądano Grand Prix. Finalnie efekty były różne

Tomasz Janiszewski
Tomasz Janiszewski

Australia - 2002 w Sydney

Przed prawie dwudziestoma laty, ale też i teraz najbardziej wyczekiwany ląd, na którym miałaby odbyć się runda GP. Kolebka "czarnego sportu", ojczyzna wielu jego znamienitych postaci, wielu mistrzów kilku kategorii i miejsce wydające na świat masę utalentowanych motocyklistów. Rywalizacja na obiekcie olimpijskim w Sydney w roku 2002 nie porwała i nie przetrwała nawet do kolejnego, ale debiut zaliczyła. Dopiero po trzynastu latach GP Australii z powrotem zawitała do harmonogramu. W Melbourne ścigano się trzykrotnie (2015-2017), po czym zerwano pięcioletnią umowę z obiektem i więcej cykl na Antypody już nie wrócił. Plany, by pojawił się tam ponownie, wciąż się tlą i kto wie, czy nowy promotor nie przywróci kraju kangurów do łask.

CZYTAJ WIĘCEJ: Unia na 99 proc. bez Sajfutdinowa. Motor może zapolować na Pawlickiego?

Czy pamiętasz turnieje Grand Prix w Auckland?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Żużel na Facebooku
WP SportoweFakty
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
  • głos z Rzeszowa 61 Zgłoś komentarz
    proste pytanie . Dlaczego jedna runda a nie 2 ? Podobnie pytałem jak GP odbywało sie NZ czy Australii .