Igrzyska olimpijskie pełne były skandali. Lała się krew, szaleńcy atakowali, polityka triumfowała

Jacek Pawłowski
Jacek Pawłowski
Na zdjęciu: symbol igrzysk olimpijskich

Paryż, Francja, 2024 rok.

Igrzyska olimpijskie w Paryżu jeszcze oficjalnie nie zostały otwarte, a już mamy kilka skandali. Już sama obecność na turnieju Stevena van de Velde, rywalizującego w siatkówce plażowej, musi budzić niesmak po tym, czego dokonał. Holender został skazany za gwałt, jakiego dopuścił się na 12-latce dwa lata wcześniej w Wielkiej Brytanii.

Jeszcze bardziej bulwersujący wydaje się to, do czego doszło przy okazji rywalizacji w fazie grupowej turnieju piłkarzy. Po 90 minutach było 2:1 dla Maroka. Z powodu licznych przerw, sędzia Glenn Nyberg ze Szwecji doliczył do 90 minut dodatkowe 15 minut. 24 sekundy po upływie tego czasu Argentyńczycy strzelili gola na 2:2. Chwilę później sędzia nakazał piłkarzom udać się do szatni. Paradoksalnie, nie oznaczało to końca, a jedynie przerwanie meczu.

Dwie godziny później sędzia wraz z piłkarzami wrócili na boisko, a sędzia Glenn Nyberg, po analizie VAR, anulował bramkę dla Albicelestes! Spotkanie zakończyło się wygraną ekipy z Afryki 2:1, jednak nie wynik, a okoliczności dotyczące końcówki meczu stały się tematem przekazów w światowych mediach.

Czy igrzyska olimpijskie w Paryżu przebiegną bez zakłóceń?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub SportoweFakty na Facebooku
Zgłoś błąd
Komentarze (0)