Mundial 2018. Klęski, kontrowersje i upadek legendy. To przejdzie do historii MŚ
Haniebny awans
Obrzydliwy popis kunktatorstwa i cwaniactwa Japończyków. 0:1 z Polską dawało im awans, pod warunkiem, że nie złapią kolejnych żółtych kartek. W tabeli grupy H mieli identyczny bilans jak Senegal, 1/8 finału zapewniała im mniejsza liczba kar. Co zrobili wyrachowani Japończycy? Na rozkaz trenera Akiry Nishino zabili mecz.
By zapobiec kontrze, przez ostatnie dziesięć minut wymieniali podania na własnej połowie (ponad 100 z rzędu). A Polacy tylko statystowali. Ostatni faul popełnili w 77. minucie. W Wołgogradzie rozległy się przeraźliwe, zasłużone gwizdy. To była profanacja mundialu. W ten żałosny sposób Japończycy obronili awans i jednocześnie nie pozwolili Jakubowi Błaszczykowskiemu rozegrać 101. mecz w kadrze. Obraz zrezygnowanego Polaka stojącego przy linii bocznej na długo zostanie w pamięci. W końcu Kamil Grosicki próbował symulować uraz, ale sędzia postanowił zakończyć ten żenujący spektakl.
Takie spotkania to nie nowość, kilka dni wcześniej Francuzi i Duńczycy wyszli na murawę, by nie zrobić sobie krzywdy (0:0). Od razu odżył obraz słynnej "ustawki" z 1982 roku. Austria i RFN podpisały akt o nieagresji, w efekcie wyrzucili Algierczyków z turnieju.
-
Grzegorz Bialy Zgłoś komentarztakiego bylego zawodnika. Ogladajac mecz myslalem ze zejdzie z trybun i ze sam zagra i pomoze w awansie