Mundial 2018. Klęski, kontrowersje i upadek legendy. To przejdzie do historii MŚ
Argentyński cyrk
Przeciętny występ z Islandią (1:1) i tragiczny przeciwko Chorwatom (0:3). Argentyńczycy stali pod ścianą, groził im rychły wyjazd do domu. Trener Jorge Sampaoli bardziej przypominał wujka awanturującego się na weselu niż poważnego szkoleniowca. Wpadał w furię przy linii i to jedyne, co miał do zaoferowania swoim piłkarzom.
Liderzy kadry nie wytrzymali i po drugim spotkaniu zażądali jego dymisji. Podobno mieli naciskać, aby w ostatnim meczu doszło do zmiany selekcjonera, inaczej nie wyjdą na murawę. Jako jego następcę wskazywali Jorge Burruchagę, mistrza świata z 1986 roku. Ostatecznie Sampaoli zachował stanowisko, ale wygląda na to, że znaczy w kadrze tyle, co nic. Nie zwolniono go głównie z jednego względu - nagłe zerwanie kontraktu obowiązującego do 2022 roku grozi olbrzymim odszkodowaniem. Trener figuruje w papierach, ale mecz o awans z Nigerią (2:1) obnażył jego warsztat, w trakcie rywalizacji konsultował decyzje z... Lionelem Messim.
Argentyńczycy urwali się ze stryczka i awansowali do 1/8 finału, jednak atmosfera wciąż jest daleka od sielanki. Po porażce 0:3 z Chorwacją Javier Mascherano rzucił się do gardła Willy'emu Caballero, który zawalił pierwszą bramkę. W mediach wciąż pojawia się mnóstwo wypowiedzi nieprzychylnych Sampaoliemu. Lont się pali, bomba wkrótce wybuchnie.
-
Grzegorz Bialy Zgłoś komentarztakiego bylego zawodnika. Ogladajac mecz myslalem ze zejdzie z trybun i ze sam zagra i pomoze w awansie