MotoGP niczym Formuła 1. Czy "skrzydełka" powinny zostać zakazane?
Suzuki i inni również pracują nad "skrzydełkami"
Popularność tego patentu sprawiła, że podczas ostatniego Grand Prix Hiszpanii w Jerez zaroiło się od "uskrzydlonych" motocykli. Nowe elementy zostały zamontowane w maszynach Suzuki i Aprilii, bardziej zaawansowane "skrzydła" przedstawiła również Honda.
Do niecodziennej sytuacji doszło podczas treningów. Aleix Espargaro wręcz wymusił na zespole Suzuki, aby w jego motocyklu zamontowano testowane dopiero rozwiązanie. Początkowo Japończycy planowali sprawdzić nowe elementy motocykla dopiero podczas poniedziałkowych testów, które odbyły się już po zakończeniu rywalizacji w Jerez.
Zespół ugiął się pod presją nacisków Hiszpana i Espargaro notował bardzo dobre czasy na motocyklu wyposażonym w specjalne "skrzydełka". Dlatego należy przypuszczać, że w kolejnych tygodniach Suzuki będzie rozwijać ten patent i japońska ekipa dołączy do grona korzystających z tego rozwiązania w MotoGP.
Co ciekawe, starszy z braci Espargaro krytykuje rozwiązania stosowane przez Yamahę. Jego zdaniem "skrzydełka" w motocyklach tego zespołu stały się zbyt duże i przez to są niebezpieczne. - Trzeba poruszyć ten temat z Dorną. Powinno wprowadzić się jakieś ograniczenia, bo staniemy się Formułą 1, a to mogłoby być niebezpieczne. "Skrzydełka" w Suzuki są dość małe, a w mojej opinii te stosowane przez Yamahę są zbyt wysoko umieszczone i są za duże - stwierdził hiszpański motocyklista.