Niezwykle ciekawy sezon MotoGP. Siedem wyścigów, siedmiu różnych zwycięzców
W porównaniu do zeszłego sezonu, w którym zwycięstwa odnosili tylko zawodnicy z Repsol Honda Team i Movistar Yamaha MotoGP - Lorenzo, Rossi, Marquez i Pedrosa, różnicę widać gołym okiem. Wpływ na wyrównanie rywalizacji w królewskiej klasie miało kilka czynników.
W tym roku w MotoGP obowiązuje ujednolicona elektronika. W poprzednich sezonach fabryczne teamy, które dysponują większymi budżetami, mogły dowolnie rozwijać oprogramowanie w swoich motocyklach. Teraz ten proceder ukrócono. Zimą, gdy zespoły otrzymały możliwość testowania elektroniki, to właśnie zawodnicy z Repsol Honda Team i Movistar Yamaha MotoGP najgłośniej krytykowali oprogramowanie. Tymczasem zespoły prywatne poradziły sobie ze zmianą bardzo szybko.
Drugi czynnik to opony. Po latach w MotoGP doszło do zmiany dostawcy ogumienia. Opony dostarczane przez firmę Michelin nie są tak dopracowane, Francuzi w przeciągu sezonu już kilkukrotnie zmieniali skład mieszanki. Zawodnicy nadal krytycznie oceniają opony deszczowe, które w Czechach potrafiły się rozpadać po przejechaniu połowy wyścigu. Spore problemy z dopasowaniem się do nowego ogumienia ma zwłaszcza Jorge Lorenzo. Hiszpan w tym roku w deszczowych wyścigach zdobył tylko siedem punktów, co przekreśla jego szanse na obronę tytułu.