Auckland udanym eksperymentem - podsumowanie cyklu Grand Prix
Kolejna runda Grand Prix odbyła się w Gorzowie i było to prawdziwe święto czarnego sportu. Nie zabrakło w nim sensacyjnych rozstrzygnięć. Zawody zakończyły się zwycięstwem debiutującego w elicie Martina Vaculika. Słowak jako pierwszy rezerwowy cyklu zastąpił w Gorzowie kontuzjowanego Jarosława Hampela i z miejsca pokazał, że nie będzie dostarczycielem punktów.
Vaculik tym samym powtórzył sukces Emila Sajfutdinowa oraz Tomasza Golloba i w swoim debiutanckim turnieju odniósł zwycięstwo. - Ja wciąż z tego się śmieję i nie mogę uwierzyć, że wygrałem w debiucie Grand Prix. W Gorzowie pojechałem bez presji, nie walczę przecież ani o tytuł mistrza świata, ani o czołową ósemkę. Bardzo się cieszę z tego sukcesu. To niewiarygodne, że udało mi się tego dokonać - powiedział najlepszy w historii słowacki żużlowiec.
Ogromną niespodziankę sprawił również Bartosz Zmarzlik. Wychowanek Stali Gorzów startował w tych zawodach z dziką kartą i ku uciesze miejscowych kibiców stanął na podium elitarnych zawodów. Dla młodego żużlowca to dotychczas największy sukces w karierze. - W ogóle nie zwracałem uwagi na to z kim jadę. Patrzyłem po prostu w program, ubierałem plastron, zakładałem kask i wyjeżdżałem na tor. Próbowałem wykonywać to, co potrafię najlepiej i dawałem z siebie sto procent - ocenił młodszy z braci Zmarzlików.
[photo=34076][/photo]
Sporo emocji dostarczył kibicom Tomasz Gollob. Zawodnik miejscowej Stali po trzech seriach startów miał na swoim koncie zaledwie trzy punkty i mało kto wierzył w awans Polaka do półfinałów. W dwóch kolejnych seriach Gollob przeszedł ogromną metamorfozę i pewnie zwyciężył, co zaowocowało przepustką do decydujących wyścigów. W półfinale Polak ponownie był pierwszy i dopiero w finale musiał uznać wyższość rywali. - Rzeczywiście podniosłem się z samego dołu. Odrodziłem się w trakcie zawodów, a w zasadzie odnalazłem wreszcie te sprawy silnikowe, które nas gnębiły ostatnio. Bardzo się z tego cieszę. Jestem zadowolony z wyniku. Oczywiście, trochę szkoda, że nie stanąłem na podium. Gdyby nie ten deszcz, kto wie, co by było. Cóż, przypadek losowy, że spadł deszcz - przyznał po zawodach Tomasz Gollob.
Wyniki: 1. Martin Vaculik (Słowacja) - 20 (3,2,2,2,3,2,6) + 1. miejsce w finale 2. Chris Holder (Australia) - 17 (2,2,1,3,3,2,4) + 2. miejsce w finale 3. Bartosz Zmarzlik (Polska) - 13 (2,1,3,2,0,3,2) + 3. miejsce w finale 4. Tomasz Gollob (Polska) - 12 (1,1,1,3,3,3,0) + 4. miejsce w finale 5. Greg Hancock (USA) - 12 (1,3,3,2,3,d) 6. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 11 (2,3,3,1,2,0) 7. Emil Sajfutdinow (Rosja) - 10 (0,2,2,3,2,1) 8. Andreas Jonsson (Szwecja) - 9 (3,0,2,2,1,1) 9. Peter Ljung (Szwecja) - 7 (3,1,0,3,0) 10. Nicki Pedersen (Dania) - 7 (2,3,1,0,1) 11. Hans Andersen (Dania) - 7 (0,2,3,1,1) 12. Antonio Lindbaeck (Szwecja) - 6 (1,3,0,1,1) 13. Jason Crump (Australia) - 5 (3,w,0,0,2) 14. Bjarne Pedersen (Dania) - 4 (1,0,2,1,0) 15. Kenneth Bjerre (Dania) - 3 (0,1,0,0,2) 16. Chris Harris (Wielka Brytania) - 1 (0,d,1,d,0) R1. Piotr Pawlicki (Polska) - NS R2. Przemysław Pawlicki (Polska) - NS Bieg po biegu:1. Ljung, Lindgren, Lindbaeck, Harris
2. Vaculik, Zmarzlik, Gollob, Bjerre
3. Crump, Holder, Hancock, Sajfutdinow
4. Jonsson, N. Pedersen, B. Pedersen, Andersen
5. Hancock, Vaculik, Ljung, Jonsson
6. Lindgren, Holder, Gollob, B. Pedersen
7. N. Pedersen, Sajfutdinow, Zmarzlik, Harris (d)
8. Lindbaeck, Andersen, Bjerre, Crump (w)
9. Andersen, Sajfutdinow, Gollob, Ljung
10. Lindgren, Vaculik, N. Pedersen, Crump
11. Hancock, B. Pedersen, Harris, Bjerre
12. Zmarzlik, Jonsson, Holder, Lindbaeck
13. Ljung, Zmarzlik, B. Pedersen, Crump
14. Sajfutdinow, Jonsson, Lindgren, Bjerre
15. Holder, Vaculik, Andersen, Harris (d)
16. Gollob, Hancock, Lindbaeck, N. Pedersen
17. Holder, Bjerre, N. Pedersen, Ljung
18. Hancock, Lindgren, Andersen, Zmarzlik
19. Gollob, Crump, Jonsson, Harris
20. Vaculik, Sajfutdinow, Lindbaeck, B. Pedersen
Półfinały:
21. Zmarzlik, Holder, Sajfutdinow, Hancock (d)
22. Gollob, Vaculik, Jonsson, Lindgren
Finał:
23. Vaculik, Holder, Zmarzlik, Gollob
-
PATRON Zgłoś komentarzświadkami jednego z najmniej ciekawych. Starzy uczestnicy GP trzymają swoje pozycje dzielnie, lecz słabną,a młodzi jeszcze są za słabi,aby ich pokonać. Jedyny młodszy Holder,który się przebił z niemałą pomocą osób trzecich. Gollob,który miał walczyć o mistrza,w kilku turniejach zaprezentował się beznadziejnie,a mimo to zajął czwarte miejsce.To raczej niedobrze świadczy o poziomie tegorocznego cyklu. Poziomu nie podniósł także fakt braku Hampela od połowy roku. Mniej widzów na stadionach,oprócz toruńskiego,tylko potwierdza ,że Grand Prix spowszedniało,nie tylko wśród polskich kibiców, i nie budzi już takich emocji. Ciekawe jaka będzie frekwencja gdy karierę zakończy Tomasz Gollob? Chyba będzie jeszcze gorzej,bo Hampel prawdopodobnie nie udźwignie tego problemu. Całkowitą porażką w tym roku jest postawa Andreasa Jonssona ,który miał wielkie aspiracje,a tylko dzięki niezrozumiałym decyzjom, będzie miał możliwość na rehabilitację w przyszłym sezonie. Za to wielki niesmak pozostawiło wydarzenie z półfinału ostatniej GP w Toruniu,w którym Holder skorzystał z pomocy sędziego,co zapewniło mu tytuł mistrza świata. Czyżby pomógł mu fakt sponsoringu przez producenta potwornie niesmacznego napoju? Komentarz NIE zawierał lokowania produktu.
-
Tigrus Zgłoś komentarzRewelacyjnie by było gdyby Crump dostał dziką kartę na pierwsze GP w 2013.
-
MISTRZ 2012 Zgłoś komentarzszkoda że tak piękny sezon już się skończył :( Bardzo ciekawa liga no i znakomite GP, oby więcej takich sezonów!!!
-
nitty-gritty Zgłoś komentarzbluzgi i głupawe wyzwiska królują na forum a wartościowsze teksty znikają. Drugim pretekstem są liczne, żywiołowe komentarze pod wypowiedzią prezesa Komarnickiego. Życzenia pana prezesa o obniżeniu KSM wywołały gremialne protesty przeciw tej skompromitowanej regulacji. Trzecim zaś powodem jest spełnienie jednego z moich postulatów zamieszczonych w tekście (patrz pkt.6). Jeśli tak dalej pójdzie to spełnią się wszystkie moje życzenia . […] Pozwolę sobie na postawienie kilku postulatów, choć wiem, że raczej piszę sobie a muzom ale jednak kropla drąży skałę. 1. Likwidacja pojęcia 'nierówny start'. Przykładem niech będzie 15 bieg w toruńskim GP. Proszę mi wytłumaczyć dlaczego sędzia przerwał bieg! Emil czołgał się i musiał wyhamować tuż przed taśmą, pozostali wyszli równo za co zostali ukarani a Emil niezasłużenie dostał drugą szansę. W tym sezonie w lidze i w GP mieliśmy podobnych sytuacji zbyt wiele, sędziowie wielokrotnie wypaczyli wynik. 2. Wykluczenia za spowodowanie upadku - w większości przypadków upadek zdarza się w wyniku walki dwóch zawodników, często obydwaj są równie winni albo i niewinni (np dziura w torze) ale sędzia musi wykluczyć jednego z nich. Od jakiegoś czasu sędzia ma wytrych w postaci pierwszego łuku. Ale jeśli się powiedziało A to trzeba powiedzieć B - jeśli nie ma jednoznacznej oceny (jakże często w TV co ekspert to inne zdanie) to sędzia powinien mieć prawo do powtórki w pełnym składzie niezależnie na którym kółku nastąpił upadek. 3. Kompletna likwidacja wszystkich 'wynalazków' typu KSM, ZZ itp - korzyści jakie przynoszą te regulacje są niewspółmiernie małe do szkód. Śmiem twierdzić, że to pierwsze gwoździe do trumny żużla. Oczywiście są inne w tym obiektywne poważne przyczyny spadku popularności żużla ale czy CMA, jokery i inne udziwnienia uratowały angielski żużel? Nie! Wręcz go pogrążyły. Jedyny wprowadzony w ciągu ostatnich 20 lat przepis który się broni to punkt bonusowy za dwumecz. 4. Dowolność w ustalaniu składów drużyn, wszelkie ograniczenia są patogenne na co mamy szereg dowodów w ostatnich latach. Z drugiej strony rozumiem strach przed wyścigiem zbrojeń i zapaścia finansową. A może zamiast regulaminów finansowych, które przecież nie będą dotrzymywane, limitów zawodników, krajowych, zagranicznych, juniorów (ależ było tych niewydarzonych pomysłów w ostatnich latach) wprowadzić proste i prawdopodobnie skuteczne rozwiązanie: ograniczenie ilości transferów do jednego na rok na drużynę. (może dwóch a może nie dotyczy to wychowanków, nie dotyczy beniaminków - do rozważenia), zawodnicy będą mniej skłonni do windowania cen, skończy się 'wędrówka ludów'. 5. Koniec obowiązkowych startów juniorów. Ten przepis ma za zadanie podnieść umiejętności młodych zawodników w wyniku rywalizacji z najlepszymi. To, że obniża się poziom sportowy ligi to ewidentne, to, że psuje się morale młodych ludzi to ewidentne. To, że podnosi się ich poziom sportowy to dyskusyjne. W pierwszym okresie na pewno tak ale co potem? Dlaczego od czasów Śwista mamy stale medale w IMŚJ a po kilku latach z medalistów wyrastają średniacy. Przyczyn może być więcej ale decydujące jest rozpieszczanie młokosów. Tatuś, sponsor, trener, prezes juniorkowi nadskakują bo potrzebny jest w składzie a potem kiedy trzeba powalczyć o wyższe cele są umiejętności techniczne ale brakuje jaj, które ww panowie juniora pozbawili. Reasumując: w lidze nr 1-6 dla seniorów (może być junior jeśli dobry), pod nr 7,8 wyłącznie juniorzy jako rezerwa zwykła, bez biegów juniorskich. W zamian kluby trzeba zmusić do szkolenia młodzieży (nie mam pomysłu jak, ale jest tyle tęgich głów). Marzą mi się popularne kiedyś czwórmecze młodzieżowe w których cała szesnastka była wyrównana, poziom wysoki i pełno emocji. Trzeba pożegnać się z pseudonowoczesnym, nibyrynkowym sposobem myślenia, że juniorów będą produkować Wawrowy i druga liga. Ten system funkcjonuje w potężnych dyscyplinach, piłce czy koszykówce ale w żużlu jest psu na budę. 6. Reforma zarządzania polskim żużlem. Wiele złego zaczęło się dziać odkąd ekstraligą rządzą prezesi. To jest jakiś chory układ. W biznesie jeśli spółki skupiają się dobrowolnie w organizację nadrzędną to powołują jej zarząd, który odpowiada w całości za jej funkcjonowanie i cyklicznie jest rozliczany przez udziałowców (gwoli ścisłości są też inne rozwiązania ale ten model jest najczęstszy). Nadmiar demokracji w Ekstralidze, gdzie jest tyle charyzmatycznych postaci i tyle sprzecznych interesów szkodzi. Prezesi muszą scedować swoje prawa na rzecz wąskiej grupy osób - zarządu. Wiąże się z tym jeszcze jeden istotny problem: lobbing. Lobbing w biznesie, mediach i co ważne we władzach światowych. Chciało by się aby prezes bywały w Barcelonach i na innych salonach, mający rozliczne predyspozycje zasiadł we władzach FIM, no ale łatwiej na fali popularności zostać senatorem.
-
Tim Zgłoś komentarzdługo nie przetrwać w kalendarzu ze względu na koszty.Biznesmen nowo zelandzki to jest organizator całego przedsięwzięcia miał ponad milion dolarów straty.Bez Australii i podziału kosztów nie długo po Auckland będzie tylko wspomnienie i z promocji żużla będą nici. Tylko BSI musi trochę ustąpić z żądań finansowych.
-
Prosto_i_w_lewo Zgłoś komentarzwyrozumiałość, gdyż nie jestem "zawodowcem" i dopiero się uczę, jednakże staram się pisać jak najlepiej ;) Pozdrawiam ;)
-
Bronek z umiłowania Zgłoś komentarzBez dwóch zdań, najlepsze i najciekawsze zawody były w Lesznie!!!
-
małaMi Zgłoś komentarzNie klikam. Nie jestem ciekawa :( Skoro artykuł w takiej formie, to pewnie wątpliwej jakości.