Greg Hancock władcą Antypodów. Wygrywał turnieje, czas na koronację
Amerykanin ponownie górą poza Europą
Organizacja turnieju w ojczyźnie wielkich mistrzów: Ivana Maugera, Barry'ego Briggsa i Ronnie'go Moore'a nie byłaby możliwa, gdyby nie obrotny fan żużla i majętny promotor Bill Buckley. Nowozelandczyk bardzo poważnie potraktował plany ściągnięcia do siebie cyklu i wraz z BSI postanowił zrealizować projekt. Na lokalizację zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami wybrano urokliwie usytuowany Western Springs Stadium w Auckland. Była to inauguracja żużlowego sezonu 2012.
Tor, na którym przyszło rywalizować żużlowcom liczył sobie aż 413 metrów, co do dziś pozostaje najdłuższym owalem, na którym przyszło ścigać się w Grand Prix. Zdecydowanie najlepiej radził sobie na nim Greg Hancock. Broniący w ówczesnym sezonie tytułu mistrzowskiego Kalifornijczyk stracił tylko dwa punkty i odniósł w pełni zasłużone zwycięstwo. W wielkim finale tuż za nim zameldował się perfekcyjnie przygotowany do turnieju Jarosław Hampel.
Przebieg zawodów obok dwójki najwyżej sklasyfikowanych zawodników pokazywał, że w walce o wygraną będzie liczył się także bardzo szybki i pewny w swoich poczynaniach Gollob. Najlepszemu polskiemu żużlowcowi w historii nie powiódł się jednak start w półfinale i musiał zadowolić się piątym miejscem. Turniej w Nowej Zelandii kompletnie nie wyszedł za to Chrisowi Holderowi (dwunaste miejsce), który po kilku miesiącach cieszył się ze zdobycia indywidualnego mistrzostwa świata.
Grand Prix Nowej Zelandii 2012, Auckland:
1. Greg Hancock (USA) - 22 (3,2,3,3,3,2,6)
2. Jarosław Hampel (Polska) - 18 (1,1,3,3,3,3,4)
3. Nicki Pedersen (Dania) - 13 (1,3,2,2,1,2,2)
4. Jason Crump (Australia) - 12 (2,3,0,2,2,3,0)
…
5. Tomasz Gollob (Polska) - 15 (3,3,3,2,3,1)
Premierowy turniej w Auckland cieszył się sporym zainteresowaniem kibiców. Rok później odbyła się tym samym druga nowozelandzka runda i także na inaugurację sezonu. Frekwencja i zafrapowanie żużlem nie były jednak już tak zadowalające. Tym razem wielkie powody do radości mieli polscy sympatycy jazdy w lewo.
-
nikiStart Zgłoś komentarzGreg klasa sama w sobie
-
sympatyk żu-żla Zgłoś komentarzGreg wygra nie wygra zawody,wystarczy aby stanoł na pudle najniższym stopniu już medal ma.