Greg Hancock władcą Antypodów. Wygrywał turnieje, czas na koronację
"Ale jaja!" Niemiec sprawia wielką sensację
Z jednego z najzabawniejszych w ostatnich latach stwierdzeń zasłynął komentujący zawody Marian Maślanka. Były prezes częstochowskiego klubu w taki sposób skwitował zaskakujący triumf Martina Smolinskiego. Niemiec w Auckland czuł się jak ryba w wodzie, korzystając z bagażu doświadczeń z jazdy na długich torach (indywidualny wicemistrz świata 2012). Butny i bojowo nastawiony do jazdy Smolinski w finale długo jechał ostatni, uporczywie podróżując przy krawężniku. Taka taktyka okazała się słuszna, bo po minięciu na ostatnim kółku rywali, dowiózł do mety turniejowy triumf.
Zwycięstwo najlepszego niemieckiego żużlowca od czasów Egona Mullera należy rozpatrywać w kategoriach sukcesu podobnego do tego, jaki osiągnął w 2000 roku w Coventry, startujący wtedy z dziką kartą Martin Dugard. Dla Smolinskiego sezon 2014 w cyklu Grand Prix okazał się być w ogólnej ocenie pozytywny. Zajął dwunaste miejsce w klasyfikacji generalnej, choć do wyniku z Auckland w żadnej z kolejnych rund już się nie zbliżył. "Smoli" pozostawił jednak po sobie przyzwoite wrażenie.
Dobry start w Nowej Zelandii zanotował Kasprzak, który w tym samym roku wywalczył srebrny medal. Polak miał szansę wygrać na Western Springs Stadium, ale w finale popełnił błąd i zakończył zmagania na trzeciej lokacie. Hampel odpadł w półfinale, natomiast lubujący się w skutecznej jeździe na południowej półkuli Hancock tym razem zanotował niezbyt błyskotliwy występ (trzy zera w pierwszych trzech biegach!) i uplasował się poza pierwszą ósemką.
Grand Prix Nowej Zelandii 2014, Auckland:
1. Martin Smolinski (Niemcy) - 15 (2,3,3,w,2,2,3)
2. Nicki Pedersen (Dania) - 19 (3,3,3,3,3,2,2)
3. Krzysztof Kasprzak (Polska) - 17 (3,3,3,2,2,3,1)
4. Fredrik Lindgren (Szwecja) - 13 (1,2,3,1,3,3,0)
…
7. Jarosław Hampel (Polska) - 8 (1,1,1,2,3,0)
Po wygaśnięciu trzyletniej umowy, dokładający do interesu organizowania turniejów w Auckland promotor Bill Buckley zdecydował się nie kontynuować współpracy z BSI. Po roku żużlowcy powrócili wprawdzie na Antypody, ale już do stęsknionej speedwaya Australii.
-
nikiStart Zgłoś komentarzGreg klasa sama w sobie
-
sympatyk żu-żla Zgłoś komentarzGreg wygra nie wygra zawody,wystarczy aby stanoł na pudle najniższym stopniu już medal ma.