Debiut Grand Prix, słynny pościg i Boniek na kolanach. We Wrocławiu pisała się wielka historia
1999. Najsłynniejszy finał w historii. Boniek padł na kolana
Po zmianie systemu przeprowadzania zawodów na tzw. nokautujący (24 uczestników) i po tym, jak w 1998 polska runda GP odbyła się w Bydgoszczy (triumf Golloba), w kolejnym roku Wrocław wrócił na mapę cyklu. I całe szczęście. Dzięki temu mogliśmy zobaczyć coś wyjątkowego. W decydującym wyścigu wieczoru najlepszy polski żużlowiec mierzył się z tercetem Szwedów. Obok poobijanego Tony'ego Rickardssona (zaliczył groźną kraksę w jednym ze wcześniejszych biegów), startowali też: szybki na starcie jak błyskawica Jimmy Nilsen i niespodzianka - Stefan Danno. Nilsen prowadził od startu, lecz na początku czwartego kółka Gollob mocno zmniejszył do niego stratę. To, co wydarzyło się na ostatnich 180-200 metrach, przeszło do historii. Gollob po zjawiskowej, szalonej wręcz akcji wygrał o błysk szprychy, a po wszystkim na kolana padł przed nim Zbigniew Boniek, już wtedy jego dobry przyjaciel.
-
carlos55 Zgłoś komentarz
-
Seba 75 Zgłoś komentarzSprostowanie: W 1997 obok Tomasza Golloba jeździło jeszcze dwóch a nie jeden stały uczestnik. Oprócz Piotra Protasiewicza był jeszcze Sławomir Drabik. Zajął 11 miejsce w generalne.
-
SpasionyKot Zgłoś komentarzAle tego toru już nie ma... teraz jest inny jakby pozbawiony duszy
-
Lukim81Pomorskie-Śląskie Zgłoś komentarz
-
Szarold Zgłoś komentarzWe Wrocławiu zawsze się działo!
-
Manhattan Zgłoś komentarz
-
Lukim81Pomorskie-Śląskie Zgłoś komentarzPogoń Golloba za Nilsenem to było coś pięknego.
-
Guy Martin Zgłoś komentarzporownujac oba przypadki to Zbyszek zachowywal sie godniej na tych kolanach chociaz z cala pewnoscia gdy stal bylo mu przyjemniej . Tak swoja droga w momencie w ktorym to wyszlo dwaj najbardziej znani Bydgoszczanie zerwali kontrakt na lat kilka