Debiut Grand Prix, słynny pościg i Boniek na kolanach. We Wrocławiu pisała się wielka historia
2004. Sensacyjne rozstrzygnięcia na Olimpijskim
Bjarne Pedersen jeden ze swoich największych indywidualnych sukcesów w życiu osiągnął właśnie na Stadionie Olimpijskim. Duńczyk pozostający w cieniu Nickiego (jak wiadomo, obaj nie są spokrewnieni), zresztą w tamtym sezonie broniącego mistrzowskiego tytułu, w 2004 roku zanotował znakomity występ na wrocławskim torze - zakończony zwycięstwem. W finale znalazło się dwóch Polaków. Jarosław Hampel był drugi, Protasiewicz znów czwarty. Biało-Czerwonych przedzielił Rickardsson. Dla Hampela było to drugie z rzędu podium w GP po tym, jak dwa tygodnie wcześniej otarł się o triumf na praskiej Markecie. Na Dolnym Śląsku nie były to jedyne zaskakujące wyniki. Jadący z "dziką kartą" Grzegorz Walasek dotarł do półfinału, a Gollob i przyszły mistrz Jason Crump nawet do niego nie awansowali.
-
carlos55 Zgłoś komentarz
-
Seba 75 Zgłoś komentarzSprostowanie: W 1997 obok Tomasza Golloba jeździło jeszcze dwóch a nie jeden stały uczestnik. Oprócz Piotra Protasiewicza był jeszcze Sławomir Drabik. Zajął 11 miejsce w generalne.
-
SpasionyKot Zgłoś komentarzAle tego toru już nie ma... teraz jest inny jakby pozbawiony duszy
-
Lukim81Pomorskie-Śląskie Zgłoś komentarz
-
Szarold Zgłoś komentarzWe Wrocławiu zawsze się działo!
-
Manhattan Zgłoś komentarz
-
Lukim81Pomorskie-Śląskie Zgłoś komentarzPogoń Golloba za Nilsenem to było coś pięknego.
-
Guy Martin Zgłoś komentarzporownujac oba przypadki to Zbyszek zachowywal sie godniej na tych kolanach chociaz z cala pewnoscia gdy stal bylo mu przyjemniej . Tak swoja droga w momencie w ktorym to wyszlo dwaj najbardziej znani Bydgoszczanie zerwali kontrakt na lat kilka