Żużel. Zagraniczne legendy Betard Sparty Wrocław. W klubie mieli szczęście do obcokrajowców
Łukasz Kuczera
Trudne relacje z Amerykaninem
Greg Hancock spędził we Wrocławiu siedem sezonów. Był liderem drużyny, pozwolił jej walczyć o czołowe lokaty, ale do ostatecznego sukcesu w postaci tytułu zawsze czegoś brakowało. Sam przy tym nie był bez winy. Kilkukrotnie zdarzyło mu się wybrać rozgrywki indywidualne kosztem interesu zespołu. W ten sposób wrocławianie zaprzepaścili szansę na mistrzostwo w roku 2004. To przekreśliło Hancocka w oczach działaczy.
Polub Żużel na Facebooku
WP SportoweFakty
Zgłoś błąd
Komentarze (5)
-
RECON_1 Zgłoś komentarzNie żebym był złośliwy ale może coś o nosie do "wrocławskich" juniorow? :)
-
Champi Zgłoś komentarzSparta Wrocław to boski Tommy on mi się kojarzy ze Spartą .
-
baraboszkin Zgłoś komentarzstartów poza Ekstraligą i GP i ograniczyć sezon do raptem około trzydziestu imprez to znaczy, że mu w tej Ekstralidze czyli w Sparcie płacą niebagatelne pieniądze, jego kontrakt pożera znaczną część klubowego budżetu, a na takich warunkach bycie wiernym nie jest rzeczą trudną... zresztą jego kontrakt to oczko w głowie pana Ruski, on wie, że jakby go stracił, kibice by mu żyć nie dali i skończyłaby się sztucznie pompowana idylla, więc płaci i dorzuca ile trzeba za wierność i za to by mistrz nie musiał szukać innych startów... i nie piszcie tu o innych ofertach, to zakorzeniona symbioza, klub go potrzebuje, więc spełnia jego wszelkie oczekiwania, a on potrzebuje klubu, który bardzo dobrze płaci, a do tego postawił go kiedyś na nogi, nie ma w tym niczego nadzwyczajnego, gdyby tyle lat był wierny biednej Wandzie Kraków to faktycznie byłoby coś... ...a co się tyczy obcokrajowców to faktycznie mieli zawsze w WTS-ie do nich szczęście: Proctor, Łobzenko, Woodifield, Niklas Karlsson, Josh Larsen, Max, Schlein, Watt, McGowan, Shields, Lasse Bjerre, Simon Nielsen, Busk Jakobsen - tych zapamiętałem najbardziej, dziw, że zabrakło dla nich miejsca w artykule...
-
Mistrz z Lublina Zgłoś komentarzDo Drabika też mieli nosa...