Żużel. Legendy Stadionu Śląskiego. Jerzy Szczakiel, Zenon Plech i inne wielkie tuzy światowego speedwaya
W swoim dorobku ze startów na Stadionie Śląskim ma medale zdobyte w rywalizacji w jeździe indywidualnej, drużynowej i parowej. Czyni go to wyjątkowym i nie można przez to nie uznać go za prawdziwą legendę chorzowskiej areny. W finale IMŚ w 1973 roku był największą nadzieją tysięcy polskich kibiców zgromadzonych na trybunach. Show "skradł" mu Jerzy Szczakiel, ale Plech też miał prawo być zadowolony, bo zajął trzecią pozycję, osiągając na tamten moment życiowy wynik. Poprawił go po sześciu latach, także w Chorzowie, gdy uległ tylko Ivanowi Maugerowi.
Polubił zresztą brązowe medale, bo na stutysięczniku sięgał po nie również w DMŚ i MŚ Par. W 1974 roku Biało-Czerwoni nie prezentowali się w finale drużynówki zbyt błyskotliwie (zdobyli tylko 13 punktów, a 4 były autorstwem Plecha), ale ku uciesze trybun zostawili za sobą rywali z ZSRR. W 1981 roku Plech i Edward Jancarz minimalnie ulegli w rywalizacji par Amerykanom i Nowozelandczykom, zostawiając po sobie bardzo dobre wrażenie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Kacper Woryna zgłasza się do kadry na Speedway of Nations
ZOBACZ WIDEO Żużel. #MagazynBezHamulców. Prezes Włókniarza w ogniu pytań o Drabika, Cieślaka i Doyle’a-
Penhall Zgłoś komentarzCałe zawody to popis dwóch Aktorów Plecha i Penhalla.
-
KSFZ Zgłoś komentarzGdyby Plechowi przyznali wtedy 3 pkt a nie 2 jechał by razem ze Szczakielem i Maugerem o złoto.Popieprzony regulamin.