Żużel. Zagraniczne legendy Orła. Sam Ermolenko imponował nie tylko na torze

Przemysław Bartusiak
Przemysław Bartusiak

Jason Doyle

Bardzo rzadko w sporcie żużlowym zdarza się sytuacja, w której zawodnik trafia do światowej czołówki dopiero w okolicach trzydziestych urodzin. Wyjątkiem potwierdzającym regułę jest Jason Doyle, który dopiero w wieku 29 lat mógł pokazać pełnię swoich umiejętności.

Urodzony w australijskim Newcastle zawodnik do Orła trafił przed sezonem 2014. Był znany żużlowym kibicom, ale wcześniej w Polsce wystąpił tylko w 21 meczach. Eksperci wiedzieli, że drzemie w nim spory potencjał, który bezustannie jest gaszony przez liczne i skomplikowane kontuzje.

Łodzianie wierzyli w umiejętności Doyle’a, ale chyba sami nie przypuszczali, że będzie jeździł tak widowiskowo i skutecznie. Osiągał znakomite rezultaty, a w każdym biegu zdobywał średnio prawie 2,5 punktu. Został najskuteczniejszym zawodnikiem I ligi, wywalczył awans do cyklu Grand Prix, a do tego z kolegami wywalczył brązowy medal w Drużynowym Pucharze Świata. Orzeł okazał się trampoliną do wielkiej kariery dla mistrza świata z 2017 roku.

CZYTAJ TAKŻE: Kiedy pierwsze treningi w Polsce? Sprawdź raport pogodowy

Czy Rohan Tungate zostanie legendą Orła?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Żużel na Facebooku
WP SportoweFakty
Zgłoś błąd
Komentarze (2)
  • Nikola Rospęk Zgłoś komentarz
    Zapomniano o Charlie Giedde.Charlie naszym przyjacielem jest, Charlie naszym przyjacielem jest...tak w Lodzi spiewali kibice po kazdym jego wygramym wyscigu.Troche czasu uplynelo i zapomnieli o
    Czytaj całość
    przyjacielu
    • Lukim81Pomorskie-Śląskie Zgłoś komentarz
      "Ermol" raczej bardziej będzie mi się kojarzył z bydzią.