Relacja na żywo
Dziękujemy wszystkim za wspólne tworzenie relacji na żywo oraz trzymanie kciuków za akcję ratunkową pod Nanga Parbat. O dalszych losach informować będziemy na WP.pl.
Na Facebooku fanów Denisa Urubko pojawiło się także krótkie nagranie, podczas którego można usłyszeć moment znalezienia Elizabeth Revol.
- Elisabeth, dobrze cię widzieć. Adam! Słyszę ją! - wołał Denis Urubko do Adama Bieleckiego chwilę po znalezieniu Revol.
- Denis dziękuje wszystkim za wsparcie i wiadomości. Mówi, że to dla niego bardzo ważne, że przyjaciele przez cały czas myślą o nim i pomagają. Denis jest teraz bardzo zmęczony i odpoczywa w Skardu - czytamy na Facebooku fanów Denisa Urubko, rosyjskiego himalaisty i członka wyprawy ratunkowej po Tomasza Mackiewicza i Elizabeth Revol.
Prezydent RP zabrał głos w sprawie dramatycznych wydarzeń na Nanga Parbat.
Andrzej Duda: Wiemy wszyscy, że wiadomości nie są dobre, jeśli chodzi o naszego himalaistę. Dobrze, że przynajmniej jego towarzyszce z Francji udało się uratować życie. Głębokie ukłony i wyrazy szacunku dla himalaistów, którzy bohatersko uratowali jej życie, ryzykując swoje.
- Jestem głęboko wdzięczna wszystkim, całemu zespołowi pod K2. Adamowi, Denisowi i pozostałym wspinaczom, których niestety nie znam imion. Ta energia, jaką Tomek generuje wśród ludzi. Jego charyzma, to jest fenomenalne, nie z tego świata. On wyzwala takie pokłady solidarności, dobra i miłości, że to się nie mieści w głowie. Wiem, że wszyscy zrobili wszystko, żeby mu pomóc. Mogę to powtarzać setki, tysiące razy. Bardzo dziękuję wszystkim, moja wdzięczność nie ma dna, jest nieskończońa - powiedziała w rozmowie z TVN 24 Anna Solska, żona Tomasza Mackiewicza.
Udało sie niemożliwe. Razem z Elizabeth Revol i Denisem Urubko u podstawy ściany Diamir. Jestem zmęczony ale bardzo szczęśliwy. Dziękuje za wszystkie ciepłe słowa. Przykro mi ale nie mieliśmy żadnych szans pomóc Tomkowi - napisał na Facebooku Adam Bielecki, który uczestniczył w akcji ratunkowej.
Jak informują pakistańskie media, Elisabeth Revol kilka minut temu wylądowała w Islamabadzie, gdzie przywtał ją francuski ambasador.
Ludovic Giambiasi: Staramy się o helikopter dla Tomka.
Janusz Majer w rozmowie z TVN24 potwierdził, że Elisabeth Revol i ekipa ratownicza są już na pokładach helikopterów!
Nie ma już żadnych szans na akcję ratunkową Tomasza Mackiewicza - przekazał Majer Polskiej Agencji Prasowej. Wszystko przez pogarszające się warunki atmosferyczne.
Ewakuacja Mackiewicza jest niemożliwa - informuje Ludovic Giambiasi. - To decyzja zespołu ratunkowego. Urubko i Bielecki zejdą na dół z Ravol.
Jutro rano w okolicach godziny 10:00, jeżeli pogoda pozwoli, wszystkie pięć osób zostanie przetrasnportowanych helikopterem zorganizowanym przez Ambasadę Rzeczpospolitej Polskiej do miejscowości Skardu.
Urubko i Bielecki odpoczną przez 1-2 godziny. Bez namiotu. Później przystapią do transportu Revol. Polska ambasada organizuje helikopter, który w niedzielę rano zabierze Francuzkę do szpitala w Islamabadzie tak szybko, jak tylko pogoda pozwoli - informuje Giambiasi.
Nie ma nowych informacji w sprawie planów dotyczących Mackiewicza. - Wchodzenie wyżej jest w tym momencie dla Urubki i Bieleckiego niemożliwe - czytamy. - To, czego już dokonali, jest wyczynem. Pracujemy nad rozwiązaniem w sprawie Tomka. Wszyscy muszą wrocić żywi. Wiedzą, jak mierzyć ryzyko.
Świetne wieści! Bielecki i Urubko dotarli do Revol!
Informację za pośrednictwem Facebooka przekazał Ludovic Giambiasi. Otrzymał ją od Tomali i Botora, którzy mają kontakt radiowy z Bieleckim oraz Urubką.
Nasi himalaiści przygotowują ewakuację. Będą opuszczać Francuzkę do obozu. Tam odbiorą ją wyposażeni w sprzęt medyczny Tomala oraz Botor.
Nie wiemy, jakie będą kolejne ruchy Urubki i Bieleckiego. Krzysztof Wielicki w rozmowie z Polską Agencją Prasową mówił, że decyzję w tej sprawie Botor podejmie dopiero po przyjęciu Revoli w obozie.
Bardzo smutne wiadomości podaje Ludovic Giambiasi, wieloletni partner wspinaczkowy Elisabeth Revol.
- W ostatnich wiadomościach pisała, że jest bardzo zła widoczność, a ona nie mogłaby usłyszeć ani zobaczyć śmigłowca. Co do Tomka, myślę że nie ma już żadnej nadziei. To tragedia, jestem tym głęboko poruszony - ogłosił Francuz.
Niepokojące wieści dotyczące Elisabeth Revol. Stracono z nią kontakt - prawdopodobnie wyczerpała się bateria w telefonie satelitarnym. Dodajmy, że ostatnia znana pozycja Francuzki to 6700 m n.p.m.
Lokalizator członka ekipy Adama Bieleckiego pokazuje, że śmigłowce dotarły na miejsce!
[b]
Adam Bielecki's GPS tracker show the Polish rescue team arrives #NangaParbat. https://t.co/rggrDXC1zl pic.twitter.com/2tphtGhPrb
— Everest Today (@EverestToday) 27 stycznia 2018
[/b]
Postój na tankowanie zakończony, oba śmigłowce już wyruszyły w drogę na Nanga Parbat!
Pojawiają się informacje, że Tomaszowi Mackiewiczowi i Elisabeth Revol jednak udało się zdobyć szczyt Nanga Parbat. Wszystko opiera się jednak na słowach Ludovika Giambiasiego, który ponoć pozostaje w kontakcie z Francuzką.
Przypomnijmy, że ekipa ratunkowa jest w drodze pod Nanga Parbat. Śmigłowce okolo godz. 10 czasu polskiego wyruszyły z akcją ratowniczą.
Jest potwierdzenie! Śmigłowce z ekipą ratunkową już wystartowały pod Nanga Parbat
[b]
[/b]
Pojawiają się informacje, że śmigłowce zabrały już z bazy pod K2 czwórkę Himalaistow w celu transportu pod Nanga Parbat.
13:40 czasu pakistańskiego (9:40 polskiego) 2 śmigłowce zabrały z bazy pod K2 czwórkę Himalaistow w celu transportu pod #NangaParbat
— Michal Leksinski (@michalleksinski) 27 stycznia 2018
Ruszyły śmigłowce po polską ekipę ratowniczną na Nanga Parbat!
Wyleciały ze Skardu w stronę bazy pod K2 - ogłosił Asghar Ali Porik, kierownik pakistańskiej agencji Jasmin Tours.
[b]
[/b]
Sobota jest jedynym dniem, w którym można spróbować przeprowadzić akcję ratowniczną na Nanga Parbat - poinformowało na Facebooku Pakistan Mountain News. Warunki pogodowe mają być coraz gorsze.
Tomasz Mackiewicz spędził noc w namiocie na wysokości 7250 m. Takie informacje podał PAP kierownik komitetu organizacyjnego narodowej wyprawy na K2 Janusz Majer. - Został on sprowadzony przez jego partnerkę Elisabeth Revol do namiotu na wysokość 7250 m i tam spędził noc. Natomiast ona zeszła do 6670 m - dodał Majer.
Akcja ratownicza wciąż się nie rozpoczęła. - Wszystko zależy od warunków pogodowych, od pilotów - na razie nie udaje im się przylecieć po nas. Pogoda nie jest najlepsza, zespół ratunkowy jest gotowy i czeka spakowany. Dopóki helikoptery nie przylecą po nas, to można powiedzieć, że akcja stoi - powiedział na antenie TVN24 Krzysztof Wielicki, kierownik wyprawy na K2.
Jeśli pogoda w dalszym ciągu będzie uniemożliwiać lot śmigłowca, do akcji wyruszą miejscowi himalaiści.
Akcja ratunkowa w każdej chwili może wystartować. Polacy znajdujący się na K2 są w gotowości.
Niepokojące informacje z Pakistanu. Wiadomo, że do godz. 9.00 czasu lokalnego (5.00 w Polsce) śmigłowce nie wzleciały w powietrze. Akcja ma wystartować niebawem.
Wiemy już na pewno, że Tomasz Mackiewicz samotnie czeka na pomoc. Jego małżonka Anna Solska potwierdziła, że francuska alpinistka Elisabeth Revol schodzi do III obozu.
Polak utknął pod kopułą szczytową Nanga Parbat i czeka na pomoc, ale musi przetrwać noc, bo dopiero po niej rozpocznie się akcja ratunkowa.
Akcja ratunkowa rozpocznie się w sobotę o godz. 8.00 czasu miejscowego (w Polsce będzie 4.00). Helikoptery mają zlokalizować najbardziej optymalne miejsce do lądowania - tak bliskie obozu Tomasza Mackiewicza, jak będzie to możliwe.
Polak utknął pod kopułą szczytową Nanga Parbat i czeka na pomoc, ale musi przetrwać noc.
Są najnowsze informacje od żony Tomasza Mackiewicza.
Jest oficjalna informacja w sprawie akcji ratunkowej!
Różnica czasowa pomiędzy Warszawą i stolicą Pakistanu Islamabadem wynosi 4 godziny.
Tomasz Mackiewicz i Francuzka Elisabeth Revol utknęli na 7400 m n.p.m pod kopułą szczytową Nanga Parbat. Czekają na pomoc. Najnowsze informacje są bardzo złe! Jeśli wspinacze spod K2 będą musieli sami dotrzeć, będą mieli do pokonania około 3,5 tys, metrów.
Tomasz Mackiewicz i Francuzka Elisabeth Revol utknęli na 7400 m n.p.m pod kopułą szczytową Nanga Parbat. Czekają na pomoc. Najnowsze informacje są bardzo złe!
Tomasz Mackiewicz i Francuzka Elisabeth Revol utknęli na 7400 m n.p.m pod kopułą szczytową Nanga Parbat. Walczą o życie. Najnowsze informacje: Helikopter już w pogotowiu! Są gwarancje finansowe pomocy! Ruszyła akcja ratunkowa.
Tomasz Mackiewicz i Francuzka Elisabeth Revol utknęli na 7400 m n.p.m pod kopułą szczytową Nanga Parbat. Trwa oczekiwanie na akcję ratunkową. Pod tym linkiem trwa zbiórka pieniędzy! https://www.gofundme.com/rescue-on-nanga-parbat
Denis Urubko w rozmowie z magazynem Desnivel: Myślę, że wszyscy wspinacze w takiej sytuacji zrobiliby dokładnie to samo, co my. Były zebrane pieniądze na akcję, mieliśmy niezbędny sprzęt. Jedynce, co nam zostało, to dać z siebie wszystko i musieliśmy to zrobić.
W poniedziałek, 29 stycznia, o godzinie 11:00 rozpocznie się program "Damy z siebie wszystko", w którym gośćmi Pawła Kapusty i Mateusza Skwierawskiego będą Małgorzata Sulikowska, siostra Tomasza Mackiewicza oraz Miłka Raulin, alpinistka, która może zostać najmłodszą Polką, która zdobędzie Koronę Ziemi (najwyższe szczyty poszczególnych kontynentów).
Francuska telewizja France 3 Auvergne-Rhône-Alpes na swoim kanale na YouTube opublikowała krótki wywiad z doktorem Emmanuelem Cauchym, który zdalnie pomaga Elisabeth Revol. W materiale przedstawione są zdjęcia kończyn francuskiej himalaistki, przedstawiające stan odmrożeń.
Po wyprawie na Broad Peak z 2013 roku Adam Bielecki musiał zmierzyć się z falą internetowego hejtu. Swoją heroiczną postawą podczas akcji ratowniczej na Nanga Parbat zyskał podziw wielu ludzi. Również tych, którzy tak chętnie go krytykowali.
Prowadzone są obecnie dwie zbiórki na pomoc rodzinie Tomasza Mackiewicza. Na GoFundMe zebrana kwota to już 110 tysięcy euro, natomiast na Zrzutka.pl widnieje suma 320 tysięcy złotych.
W poniedziałek o godzinie 11:00 w programie "Damy z siebie wszystko" gośćmi Pawła Kapusty i Mateusza Skwierawskiego będą Małgorzata Sulikowska, krewna Tomasza Mackiewicza oraz Miłka Raulin, alpinistka, która może zostać najmłodszą Polką, która zdobędzie Koronę Ziemi (najwyższe szczyty poszczególnych kontynentów).
Jarosław Gawrysiak w rozmowie z TVN 24: Myślę, że o przygotowaniu psychicznym nie ma co mówić. Chłopcy w tej chwili wspinają się na najtrudniejszą górę świata, K2, która nigdy nie była zdobyta. Oni byli w trakcie tej ciężkiej pracy. Takie decyzje podejmuje się automatycznie. Życie ludzkie jest zagrożone i myślę, że tam nie było wątpliwości, tylko była dyskusja, kto jest do tego najlepiej przygotowani. A oni są po prostu najszybsi.
- Szczęście miało duże znaczenie, ale przede wszystkim profesjonalizm. Obecnie są jednymi z najlepszych himalaistów na świecie i to zaprocentowało. Dodatkowo szybka akcja, szybka decyzja i niesamowita współpraca z rządem i wojskiem pakistańskim. To, że helikoptery jednak się pojawiły i w zasadzie z opóźnieniem dobowym ta akcja miała szanse - komentuje Jarosław Gawrysiak, uczestnik wypraw na ośmiotysięczniki, w rozmowie z TVN 24.
Patryk Bielewicz, znany bardziej pod pseudonimem "MC Sobieski", opublikował utwór zatytułowany "Śnieżne Anioły".
"Utwór ten jest hołdem dla Polskich Alpinistów, którzy narażając własne życie, wyruszyli z akcją ratunkową, by ocalić ludzi. Piosenkę dedykuję również Panu Tomkowi, który swoje życie poświęcił pasji i miłości do gór. Niech ta krótka, muzyczna forma będzie poparciem dla bohaterstwa dzielnych Polaków."
"Adam i Denis dokonali rzeczy niemożliwej. Udowodnili, że są jednymi z najlepszych wspinaczy na świecie. O ile nie najlepszymi. Pokonali nocą, w osiem godzin, odcinek, który pokonuje się dwa razy dłużej i to w dzień, albo latem. To się nie mieści w głowie."
Ambasador Francji w Polsce, Pierre Lévy, zabrał głos w sprawie akcji ratunkowej.
Chylę czoło przed odwagą 4 polskich bohaterów, którzy wyruszyli na ratunek Elizabeth #Revol i Tomkowi #Mackiewicz na #NangaParbat. Jestem myślami z rodziną i bliskimi Tomka. @MSZ_RP @MorawieckiM
— Pierre Lévy (@Amb_Francji) 28 stycznia 2018
Żona Tomasza Mackiewicza, Anna Solska, na Facebooku opublikowała wpis, w którym dziękuje wszystkim zaangażowanym w akcję ratowniczą.
"Wracają. Ale nie ma Tomka. "Czapkins" zasypia w objęciach Nangi. Nie do końca rozumiem. Ale wiem, że nie da się powtórzyć tej akcji..." - czytamy w szóstej części "Dziennika Wyprawowego", który pokazuje, jak cała akcja wyglądała od środka.
- Błagam o wznowienie akcji ratunkowej dla mojego syna Tomka. Ja wiem, czuję to, że on wciąż żyje. Tomek potrafi przeżyć przez 6 dni w jamie śnieżnej na podobnej wysokości. To twardy i bardzo uparty chłopak - zaapelował Witold Mackiewicz, ojciec himalaisty, w rozmowie w "Newsweekiem".
Cały czas trwa zbiórka za pośrednictwem strony GoFundMe. Pieniądze zostają przekazane żonie i trójce dzieci Tomasza Mackiewicza. Obecnie licznik wskazuje już ponad 100 tysięcy euro.
Ludovic Giambiasi opublikował zdjęcie Elisabeth Revol, której pomagać będą między innymi dr Cauchy, dr Robert Szymczak oraz dr Ahmad Shahab.
- Ta energia, jaką Tomek generuje wśród ludzi i jego charyzma, to jest fenomenalne. To nie jest z tego świata. On wyzwala takie pokłady solidarności, dobra i miłości, że to się nie mieści w głowie - powiedziała Anna Solska w rozmowie z TVN24.
Żona Tomasza Mackiewicza, Anna Solska dla TVN 24: Jestem głębokow wdzięczna wszystkim, całemu zespołowi pod K2 - Adamowi, Denisowi i pozostałym wspinaczom, osobom, które były zaangażowane w pomoc. Ja wiem, że wszyscy zrobili wszystko, żeby mu pomóc. Moja wdzięczność nie ma dna.
"Chłopcy zrobili to we wspaniałym stylu. Akcja górska przebiegła w znakomity sposób. Zrobili wszystko, co mogli, bo więcej w tej sytuacji, w tych warunkach i w tym składzie osobowym wykonać już się nie dało. Dali z siebie wszystko, a nawet więcej. Chwała im za to!" - tak akcję ratunkową ocenił Piotr Pustelnik, prezes Polskiego Związku Alpinizmu dla Polskiej Agencji Prasowej.
Ministerstwo podziękowało również ratownikom.
O rodzinie Tomasza Mackiewicza i jego najbliższych nie zapomina polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych.
Tymczasem na oficjalnej i legalnej zbiórce pieniędzy dla żony i dzieci Tomasza Mackiewicza kwota cały czas rośnie. Zebrano już prawie 100 tys. Euro.
Siostra Tomasza Mackiewicza była również pod wielkim wrażeniem pracy ratowników, mimo że nie zdolałi oni pomóc jej bratu.
Również francuskie media nie przeszły obojętnie obok akcji polskich ratowników na Nanga Parbat. Dziennikarze agencji AFP napisali, że była to niebezpieczna wyprawa i bezprecedensowa nocna wspinaczka.
Przypomnijmy sobie co mówił niedawno o Nanga Parbat sam Tomasz Mackiewicz.
- „Ta akcja ratunkowa to mistrzostwo świata, wyrazy ogromnego uznania dla kolegów” - powiedział dla Polskiej Agencji Prasowej Ryszard Pawłowski, który 11 razy zdobył ośmiotysięczniki. Jego zdaniem cała sytuacja z Revol i Mackiewiczem nie przeszkodzi ekipie we wspinaniu się na K2. - Wręcz przeciwnie, to może być motywujące, budujące doświadczenie, że dokonali już czegoś ważnego, uratowali ludzkie życie.
Michał Bugno, dziennikarz WP SportoweFakty także z uznaniem wypowiada się o akcji ratowników.
Michał Bugno: Akcja Bieleckiego i Urubki była spektakularna i heroiczna. Przejdzie do historii światowego himalaizmu
Na Twitterze nie brakuje postów ze zdjęciami czterech ratowników, którzy w sposób niesamowity uratowali Elisabeth Revol.
Respect to the Polish rescue team at #NangaParbat, apart from their job to be done, they have shown the profound values of the humanity and braveness. Thank you ice warriors. pic.twitter.com/rKC9RZsmhI[/p]
— Everest Today (@EverestToday) 28 stycznia 2018 " src="/statik/tinymce/js/tinymce/plugins/bbcodesf/img/tweet.gif" />
Wróćmy jeszcze do La Gazetta dello Sport. Włoscy dziennikarze nie mają watpliwości, że nie było szans dotarcia do Tomasza Mackiewicza. Napisali: Tomek spoczywa na swojej górze. Na zawsze tam pozostanie.
- To są warunki, w których nie ma jakichkolwiek szans na działanie - powiedział himalista Jerzy Natkański na antenie TVN24 o warunkach jakie aktualnie panują na Nanga Parbat (wiatr powyżej 80 kilometrów na godzinę i temperatura -61 stopni Celsjusza).
La Gazzetta dello Sport chwali polskich ratowników, którzy w znakomity sposób uratowali Elisabeth Revol. "To było 30 godzin akcji ratunkowej, które zmieniło historię himalaizmu" - napisali dziennikarze gazety.
Taką drogę pokonywała wczoraj ekipa ratownicza - że średnią prędkością około dwóch metrów na minutę.
- Ekipa wyleciała z Nanga Prabat, Tomek umarł. Zdałam sobie z tego sprawę wczoraj w nocy, gdy usłyszałam, że polska ekipa, ze względu na pogodę, nie podejmie się akcji ratunkowej. Nikt, nawet taki harpagan jak Tomek, nie jest w stanie przeżyć w takich warunkach. Rozumiem decyzję himalaistów, choć bardzo trudno ją zaakceptować, ale nie można było narażać ich życia - mówiła ze łzami w oczach Małgorzata Sulikowska, siostra Tomasza Mackiewicza, w magazynie Dzień Dobry TVN.
- Prawda jest taka, że nie było szans dla Tomka. Tym bardziej teraz, nawet na akcję poszukiwawczą ewentualnych zwłok Tomka nie ma szans. Pogoda jest jaka jest: jest 70, a ma wiać 80 kilometrów na godzinę na 7200 metrach, gdzie jeszcze nie mamy aklimatyzacji na tej wysokości. Nie można tam posyłać zespołu. Nie odważyłbym się sugerować komukolwiek, żeby udał się na taką akcję - komentował Krzysztof Wielicki, kierownik zimowej wyprawy na K2 dla RMF FM.
Ważny komunikat od przedstawicieli programu Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020.
- Ta sytuacja pokazuje, że nie ma granic dla naszego organizmu, których przy silnej motywacji nie da się przekroczyć - komentuje niesamowitą postawę ekipy ratowniczej Krzysztof Hołowczyc.
Ludovic Giambiasi apeluje o zbiórkę pieniędzy dla rodziny Tomasza Mackiewicza - jego żony Anny i trójki dzieci. - Jesteśmy zdruzgotani, że ekipa ratownicza nie mogła zrobić nic więcej - przyznaje.
Bardzo szczere słowa Ludovica Giambiasiego: Brak ekipy ratunkowej, piloci mówiący, że maksymalna wysokość dla helikopterów to 6 tysięcy metrów, agonalny stan Mackiewicza, gdy opuszczała do Elisabeth. A oprócz tego zbliżająca się burza śnieżna. Takie są okrutne fakty. Tomek, kochamy Cię - napisał Giambiasi.
- Aura nie pozwoliła na kontynuowanie akcji ratowniczej, więc Tomasz Mackiewicz jest już na pewno osobą zaginioną. Poszukiwania na razie nie będą kontynuowane. Niestety, należy uznać, że spotkał się z tą górą i ona go już zatrzymała - mówi nam Michał Leksiński.
Światowe media w samych superlatywach piszą o postawie ekipy ratunkowej na Nanga Prabat.
- Wiem, że po spotkaniu Revol ratownicy spędzili wiele czasu na górze, nim zaczęli schodzić. Mogło chodzić o dwie rzeczy: prawdopodobnie musieli odpocząć, być może musieli doprowadzić Elisabeth do stanu pozwalającym jej na współpracę z ratownikami. Revol była odwodniona, głodna, miała odmrożenia. Podejrzewam, że Adam i Denis zabrali podstawowe środki medyczne, natomiast Jarek i Piotrek w C1 mieli poważniejsze zapasy. To jednak wszystko przypuszczenia, bo nie mam dokładnych informacji na ten temat - mówi o kulisach akcji ratowniczej Agnieszka Bielecka, siostra Adama Bieleckiego, w rozmowie z TVN24.
Małgorzata Sulikowska o akcji ratunkowej na Nanga Parbat: To są bohaterowie. To, czego dokonali, to coś niewyobrażalnego. Wielki szacunek dla nich za błyskawiczną gotowość do narażenia swojego życia, by ratować Eli i Tomka. Oczywiście serce pękło, gdy usłyszałam, że nie pójdą dalej, po mojego brata, ale to są takie góry, gdzie nie nam jest oceniać decyzje osób, które są na miejscu. Ratownicy też nie mogą narazić się na pewną śmierć. Proszę wszystkich o zaprzestanie oceniania i mówienia, dlaczego ratownicy nie pójdą po Tomka. To nie jest przejście po Marszałkowskiej. To absolutnie ekstremalne warunki. Po prostu odpuśćmy i podziękujmy im za to, co zrobili - powiedziała siostra Tomasza Mackiewicza dla TVN24.
Giambiasi: Tomek na zawsze pozostanie w historii Nanga Parbat
Kolejne szczegóły od Ludovica Giambiasiego: Elisabeth jest bezpieczna w bazie. Najpierw będzie repatriowana w Skardu, nim zostanie przetransportowana do szpitala w Islamabad, gdzie zostanie jej udzielona pomoc.
- Helikopter czeka na niższej wysokości, bo nie mógł polecieć wyżej. Elizabeth i ekipa ratownicza schodzą na dół - przekazuje Ludovic Giambiasi.
Krzysztof Wielicki dla TVN24: Myślę, że śmigłowce zabrały już ekipę i Francuzkę z Nanga Parbat w celu podjęcia całej piątki. Jeden helikopter przetransportuje Revol do Islamabadu, drugi Polaków do Skardu. Być może jeszcze dziś wrócą do bazy na K2 - wszystko zależy od pogody.
- Dzięki Bogu wszystko udało się poskładać tak, że chłopcy dotarli do Elisabeth. Ważne było też to, że Revol sama zeszła ważny odcinek. To, co się tam wydarzyło, to wspaniały zabieg okoliczności - powiedział w TVN24 Jacek Czech.
- Grupa ratunkowa dotarła do pierwszego obozu z Elizabeth. Czekają na helikopter, który wystartował już po nich. Akcja ratunkowa została zakończona. Niestety nie uratowaliśmy Tomka. Zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy, Nic więcej nie możemy - mówi nam Janusz Majer z programu Polski Himalaizm Zimowy.
- To było wręcz sprinterskie wejście pod górę. Wszyscy przez całą noc trzymaliśmy kciuki za Adama i Denisa. Takich rzeczy nie widzieliśmy i chwała chłopakom, że udało się uratować Elizabet - powiedział w rozmowie z Polsat News rzecznik polskiej zimowej wyprawy na K2 - Michał Leksiński.
- Za kilka minut wystartują śmigłowce. Do godziny powinny być na ścianie, aby zabrać całą piątke - mówi Krzysztof Wielicki w rozmowie z TVN24.
Dwóch Polaków oraz Elizabet Revol są już w bazie C1 i czekają na helikopter!
- Miałem okazję rozmawiać z Krzystofem Wielickim. Wiemy, że cały czas schodzą. Między 10-11 planowana będzie próba ewaukacja, jeżeli warunki na to pozowlą. Póki co nie wiemy czy Polacy oraz Elizabet doszli do podstawy ściany - mówi Jarosław Gawrysiak w rozmowie z Polsat News.
Dwójka Polaków oraz Francuzka znajdują się obecnie na wysokości ok. 5730 m. n.p.m.
- Optymistyczne wieści są takie, że ekipa do około południa zejdzie do pierwszej bazy na Nanga Parbat - dodaje.
Wielicki dla TVN24: wydaje mi sie, że w obecnej chwili akcja poszukiwawcza Tomasza Mackiewicza ma małe szanse powodzenia.
Wielicki dla Polskiej Agencji Prasowej: Natomiast godzinę temu wyszli do góry Botor i Tomala, aby wspomagać Bieleckiego i Urubkę w ewakuacji Revol. Francuzka ma odmrożone ręce i nogi, więc trudności będą się piętrzyły
Trwa ewakuacja Elizabet. Przypomnijmy, że Francuzka ma odmrożone ręce oraz nogi i nie jest w stanie sama zejść z góry.
Reuters - jedna z najbardziej znanych i największych na świecie agencji prasowych.
Brytyjska stacja BBC napisała o akcji ratowniczej.
Niestety prognozy pogody nie są optymistyczne. W okolicach godziny 12-13 (czasu lokalnego) ma rozpocząć się burza śnieżna
Nad Nanga Parbat nastał wschód słońca. Położenie Polaków oraz Elizabet Revol zaczyna się zmieniać.
Za ok. 30 minut wschód słońca nad Nanga Parbat. Cała trójka przemieszcza się, jednak wysokość nie ulega zmianom.
Zespół ratunkowym razem z Revol wciąż zajduje się na wysokości 5900 m. n.p.m.
Przed zespołem ratowniczym najtrudniejsze zadania - sprowadzenie Elizabet do bazy.
- Nie mamy potwierdzonych informacji w tej sprawie. Wiemy tylko, że Urubko i Bielecki schodzą z Elizabet - mówi nam rzecznik prasowy polskiej wyprawy na K2 Michał Leksiński.
Podsumujmy, co wiemy.
Adam Bielecki i Denis Urubko akcję ratunkową zaczęli około godziny 14:00 czasu polskiego. Wspinaczka była błyskawiczna, rekordowa. Dotarcie do Elisabeth Revoli zajęło im osiem godzin, pokonali w pionie ponad tysiąca metrów.
Himalaiści po krótkim odpoczynku mieli rozpocząć schodzenie z Ravol do pierwszego obozu. Francuzka ma odmrożenia, na części trasy będzie trzeba ją transportować przy pomocy lin. W obozie czekają na nią Piotr Tomala i Jarosław Botor.
Urubko, Bielecki i Ravol dotrą do nich w niedzielę rano. Dopiero wtedy zespół podejmie decyzję w sprawie dalszych działań.
Tomasz Mackiewicz prawdopodobnie przebywa na wysokości siedmiu tysięcy metrów. Pomocy oczekuje w namiocie, z którego wcześniej on i Ravol zaczynali atak szczytowy. Według informacji przekazanych przez Francuzkę Polak - w momencie, kiedy się rozstawali - miał odmrożone nogi, nie mógł chodzić i bardzo słabo kontaktował.
Majer potwierdza, że Mackiewicz na pomoc oczekuje w namiocie. On i Revol pierwszą noc spędzili w szczelinie śnieżnej. Później Francuzka sprowadziła Polaka 200 metrów niżej, do miejsca z którego rozpoczęli atak szczytowy.
Nieprawdopodobne.
Himalaista Paweł Michalski w Polsacie News: Trudno powiedzieć, co dzieje się z Mackiewiczem. Z moich informacji wynika, że przebywa w namiocie, nie śnieżnej jamie. Wygląda to jednak źle. Wszystko zależy od pogody.
Majer dla Polsatu News: Rano zobaczymy, w jakim stanie będą nasi ratownicy. Wtedy podejmiemy decyzję, co dalej. Revol mówiła, że kiedy opuszczała Mackiewicza, miał mocno odmrożone nogi i był w takim stanie, że słabo kontaktował.
Czech: Wszystko zależy od informacji, jakie Revol przekazała lub przekaże himalaistom. Jest możliwe rozwiązanie, w którym jeden z Polaków będzie sprowadzał Elizę, a drugi ruszy po Mackiewicza. Adam i Denis to profesjonaliści o nieprzeciętnej sile. Normalnego człowieka takie warunki by zabiły.
Himalaista Jacek Czech dla TVN24: Możliwe, że Tomala oraz Bator wyjdą w nocy naprzeciw Bieleckiego, Urubki i Revol.
Nie mamy żadnych wiadomości na temat stanu zdrowia Tomasza Mackiewicza.
Michał Leksiński dla TVN24: Revol znaleziono na pułapie około 6100 metrów. Najważniejsze, że są razem. Część schodzenia w dół będzie realizowana przy pomocy lin.
Majer w TVP Sport: - Rozmawiałem z Tomalą i Batorem. Przygotowują się na przyjęcie Francuzki. Ma odmrożone ręce i nogi. Urubko i Bielecki będą musieli zejść razem z nią. Plan jest taki, by do rana dotarła do pierwszego obozu. To trudna akcja. Najpierw muszą jeszcze podać jej tlen, lekarstwa. Dopiero potem zaczną schodzić.
Głos w sprawie heroicznego wyczynu naszych himalaistów zabrał Andrzej Bargiel.
Himalaiści akcję ratunkową zaczęli około godziny 13:00. Dotarcie do Revol zajęło im dziewięć godzin. Dobre wieści usłyszeliśmy oo 22:00. A przecież - według pierwszych prognoz - Bielecki i Urubko mieli dotrzeć do Francuzki dopiero w niedzielę, o szóstej rano!
- Revol ma odmrożone stopy. Bielecki i Urubko będą ją transportować w dół - informuje w rozmowie z RMF FM Michał Leksiński, rzecznik prasowy zimowej wyprawy na K2.
Taką drogę pokonali dziś nasi herosi:
Zgadzacie się?
Bielecki i Urubko w ciągu 7 godzin pokonali w pionie tysiąc metrów. I wciąż idą. To, co dziś robią nasi himalaiści, to rekord świata. A - co konsekwentnie przypominamy - za tym duetem z ciężkim sprzętem podążają przecież Tomala oraz Botor. Herosów jest dziś co najmniej czterech.
Te zdjęcia robią wrażenie.
Bielecki i Urubko wznowili wspinaczkę. Według wskazań GPS są obecnie na wysokości 5926 metrów.
Krzysztof Wielicki w rozmowie z Polską Agencją Prasową ocenia, że Urubko i Bielecki dotrą do Revol za 3-4 godziny. Dopiero, kiedy Francuzka będzie bezpieczna, zapadnie decyzja co do dalszych działań w sprawie Mackiewicza.
Transmisję pokazującą lokalizację Bieleckiego i Urubki śledzi na Youtube ponad 7 tysięcy osób. My czekamy na kolejne informacje.
Bielecki i Urubko wciąż są na ściance Kinshofera. Według najnowszych informacji przekazanych przez Mashę Gordon nadajnik naszego alpinisty znajduje się blisko jej szczytu. Wcześniejsze doniesienia Gordon - jakoby Bielecki miał być już nad ścianką - okazały nieprawdziwe. Przyczyną błędu było przekłamanie GPS-a.
Bielecki i Urubko są coraz bliżej Revol. Trzeba jednak pamiętać, że nie są oni jedynymi uczestnikami akcji ratunkowej. Za nimi, z ciężkim bagażem, idą Tomala i Botor.
O godzinie 19:33 Urubko i Bielecki byli na wysokości 5907 metrów. To nie jest wspinaczka, to jest sprint. Imponujące.
Jest dobrze.
Wiele wskazuje na to, że Bielecki i Urubko zmienili drogę wejścia. Stąd nagła utrata wysokości.
Według najnowszych wskazań GPS Bielecki i Urubko kilkanaście minut temu znajdowali się na wysokości 5825 metrów, czyli nieco niżej niż trzy kwadranse wcześniej. Trudno powiedzieć, co się stało.
Elisabeth Revol wciąż schodzi o własnych siłach - informuje Ludovic Giambiasi. Nie wiemy, na jakiej znajduje się wysokości.
O 16:45 Francuzka wysłała smsa: "Schodzę, proszę o helikopter jutro".
Zespół Giambiasiego jest przygotowany na przyjęcie Revol. Himalaistka najpierw trafi do szpitala w Islamabadzie, a następnie - tak szybko, jak to możliwe - do Francji, do placówki specjalizującej się w odmrożeniach.
Pogoda w tym momencie jest dobra, ale w niedzielę szykuje się burza śnieżna. - Musimy ewakuować wszystkich przed godziną 11 - pisze Francuz.
To 7:00 czasu polskiego.
Urubko i Bielecki pną się w świetnym tempie. Już są na wysokości 5850 metrów.
Bieleckiego i Urubkę niebawem czeka bardzo duża trudność. Ścianka Kinshofera. To 100-metrowa przeszkoda, której pokonanie może zająć kilka godzin.
Ważny apel od ekipy ratunkowej. Jest prośba o opuszczenie SPOTa Adama Bieleckiego. To adres, pod którym można śledzić jego lokalizację. Problemy techniczne sprawiły, że jest ona niedostępna. A to utrudnia prowadzenie akcji ratunkowej.
Jeżeli ktoś z Państwa śledzi ten adres - prosimy o spełnienie prośby i opuszczenie strony.
Jak ustaliliśmy nieoficjalnie, prace nad odblokowaniem dostępu do SPOTa trwają. Początkowo pojawiła się informacja, według której strona została zablokowana przez Google z powodu przekroczenia limitu wejść. Nie to było jednak przyczyną kłopotów. Limit nie został przekroczony, a teraz jest już zdjęty. Problemy występują po stronie serwera, na którym jest tracker Bieleckiego.
Możliwe, że sam serwer ma limit wejść. Apel jest więc aktualny.
Według najnowszych informacji sytuacja wygląda tak:
Urubko i Bielecki są na bardzo trudnym odcinku trasy. Na wysokości 5900 metrów znajduje się "Gniazdo Orłów", gdzie mogą rozbić namiot.
- Oni nie mają teraz już wyjścia, muszą iść do góry - mówi Krzysztof Wielicki w RMF FM o sytuacji Urubki i Bieleckiego. - Tam nie ma możliwości biwakowania. Muszą non stop się wspinać. Mam nadzieję, że do rana osiągną tak zwane "Gniazdo Orłów", gdzie można rozbić namiot. Jest ono na wysokości 5900 metrów.
Jego zdaniem jest duża szansa, że Polacy w niedzielę spotkają się z Revol i "rozpoczną procedurę zabezpieczania jej".
Michał Leksiński donosi, że warunki pogodowe są bardzo dobre. Według jego informacji Bielecki i Urubko dotarli na wysokość 5500 metrów.
Nieoficjalnie: Google pracuje nad problemem związanym z blokowaniem dostępu do SPOTa Bieleckiego
Tak wygląda droga, którą pokonuje obecnie Elizabeth Revol
Ekipa ratunkowa dla uwięzionych na Nanga Parbat jest już na 5400 m n.p.m. Tempo imponuje, jednak już wkrótce ma się rozpocząć znacznie trudniejsza trasa, która nie pozwoli na tak szybką wspinaczkę.
Dodajmy, że pierwsza akcja helikopterowa na ścianie zakończyła się niepowodzeniem ze względu na mgłę. Jutro kolejna próba helikopterowa.
Ekipa ratunkowa jest już na wysokości 5200 m n.p.m. Świetne tempo nadaje Adam Bielecki, którego nie mogą się nachwalić eksperci. "Imponujące", "Panie Adamie, chapeau bas", "Tempo nieziemskie" - powtarza się w komentarzach w mediach społeczniościowych.
Powrócił kontakt z Elisabeth Revol! "Próbuję schodzić tak daleko, jak będą tylko liny poręczowe" - taką wiadomość wysłała Francuzka.
Według lokalizatora Adama Bieleckiego, o godz. 14:00 ekipa znajdowała się na wysokości 5103 metrów.
- Pewne są dwie informacje: Eli przeżyła. Pisała, że jest wycieńczona, głodna i spała tylko pięć minut. Drugi news jest taki, że Tomek i Eli zdobyli szczyt Nanga Parbat. Skoro tak napisała Eli, to domyślam się, że będzie potrafiła to udokumentować. Mam nadzieję, że Tomka ten sukces utrzyma przy życiu. Skoro zdobył szczyt, to nie może ot tak odejść. On też to wie - mówi nam siostra Tomasza Mackiewicza, Małgorzata Sulikowska.
Dziś nad Nanga Parbat słońce zajdzie już o 17:24, czyli już za 15 minut. To komplikuje sytuację ekipy ratowniczej i nie wiadomo, czy będą w stanie prowadzić akcję po zmroku. Za to na pewno będzie ona przebiegała wolniej.
Śmigłowiec z ekipą ratowniczą był w stanie wlecieć na wysokość 4850 metrów. Adam Bieliecki liczył, że uda się dostać maszyną co najmniej na 6000 metrów. Niestety, zapadający zmrok oraz wiatr przeszkodziły w realizacji tego planu. Śmigłowce zostawiły ekipę w bazie.
Informację o wylądowaniu śmigłowców i rozpoczęcia akcji wspinaczkowej potwierdził na Facebooku Ludovic Giambiasi, Francuz, będący wieloletnim partnerem wspinaczkowym Elisabeth Revol.
Oto kilka słów od Adama Bieleckiego, jeszcze przed wylotem z akcją ratunkową. - Mamy nadzieję, że pilocie wysadzą nas na wysokości 6500 metrów - mówił himalaista.
Informacje dotyczące akcji ratownicznej przekazał Janusz Majer. Jego zdaniem śmigłowiec wyląduje albo w bazie, albo tuż ponad nią. Z powodu zapadających ciemności i warunków nie będzie możliwy lot na wyższą wysokość.
W zależności od tego, jaka będzie pogoda, to wspinanie może trwać także nocą. Helikopter wysadzi ich w bazie czy też troszeczkę powyżej bazy i stamtąd już muszą wspinać się sami - mówi nam Janusz Majer #K2dlaPolakow #NangaParbat @RMF24pl https://t.co/j0bgphb1L0
— Michał Rodak (@m_rodak) 27 stycznia 2018
Oto zdjęcie ekipy ratunkowej na lotnisku w Skardu
Nanga Parbat Rescue Update #8 (2/2) (27/01/2018)
— PakistanMountainNews (@PakMountainNews) 27 stycznia 2018
Below picture: Polish rescue team at Skardu Airport
Hope for the good results#NanagParbat #Rescue pic.twitter.com/By4z1sHKsr
#NangaParbat #Mackiewicz #czapkins Niech to co powiedział Tomek pozostanie komentarzem na to co można przeczytać często na Twitterze. pic.twitter.com/e86LZA1z4N
— ArturL (@niemasensu) 27 stycznia 2018
Niestety, w tej chwili nie działa już lokalizator Adama Bieleckiego. Istniało zagrożenie, że sygnał może zanikać. W tej chwili strona jednak nie odpowiada, co może być związane ze zbyt dużym obciążeniem serwerów.
Być może ekipa ratunkowa zostanie powiększona o kolejną osobę
Janusz Majer, kierownik komitetu organizacyjnego narodowej wyprawy na K2, zdradził w TVN24, że Adam Bielecki i Denis Urubko ruszą z pomocą jako pierwsi. Wezmą tlen i niezbędne lekarstwa. Za nimi wyruszy drugi, bardziej obciążony zespół.
Śmigłowce właśnie wylądowały, aby zatankować paliwo. Następnie ruszą w dalszą drogę
Nanga Parbat Rescue Update # 7
— PakistanMountainNews (@PakMountainNews) 27 stycznia 2018
Both helicopters landed at Skardu Airport along with four Polish climbers. Helicopter will have a short stay for fuel refilling. #NangaParbat #Rescue #Polish #Skardu #Climbers #Winter #Expedition #Karakoram #Himalaya
POD TYM ADRESEM można znaleźć aktualną pozycję śmigłowca w którym znajduje się Adam Bielecki i reszta ekipy ratownicznej.
Lecą #K2dlaPolakow #NangaParbat @RMF24pl pic.twitter.com/RA1roaQj6r
— Michał Rodak (@m_rodak) 27 stycznia 2018
Oto informacje dotyczące śmigłowca Eurocopter AS355 Ecureuil 2 i tego, na jaką wysokość może dolecieć. Tomasz Mackiewicz jest uwięziony na wysokości 7400 metrów n.p.m.
Asari Aviation, operator tegoż śmigła podaje 6000m - niemniej Lama (do 5500) była w stanie polecieć na 6300. Kwestia jednak pogody...
— Tomek Mazur (@tomekmaz) 27 stycznia 2018
Po drodze śmigłowiec z ekipą będzie musiał jeszcze zatankować. Dotarcie do przeznaczego powinno zająć co najmniej 3-4 godziny. Nie wiadomo jednak, na jakiej wysokości uda się wylądować. Wszystko będzie zależało od warunków pogodowych, które niestety pogarszają się.
Jest film ze startu ekipy ratowicznej na Nanga Parbat. Trzymamy kciuki za powodzenie akcji
Polska himalaistka Kinga Baranowska powiedziała, że droga ekipy ratunkowej do uwięzionego na Nanga Parbat Tomasza Mackiewicza zajmie co najmniej 1,5 dnia. Sytuacja jest o tyle trudna, że za kilka godzin w Pakistanie zapadnie zmrok. - To, że się wyjdzie to jest jedna rzecz, trzeba też zejść. Do najbliższej "cywilizacji" są cztery dni drogi - oceniła na antenie TVN24.
- Pakistańczycy nie mają w sobie za grosz empatii. Mam do nich ogromny żal. Powinni poderwać helikoptery natychmiast, nie czekając na gwarancje finansowe. Kim trzeba być, żeby przekładać pieniądze nad życie? Czterech doskonałych alpinistów będzie ryzykowało życie, żeby ocalić inne - mówi w rozmowie z serwisem sport.pl Piotr Pustelnik, prezes Polskiego Związku Alpinizmu.
- Po Revol i Mackiewicza lecą Denis Urubko, Adam Bielecki, Jarek Botor i Piotrek Tomala - mówi RMF FM kierownik zimowej wyprawy na K2 Krzysztof Wielicki. - To akcja niebezpieczna dla ekipy, ale nie ma innego wyjścia. Prawdopodobnie trzeba się wspinać tą drogą i szukać naszych przyjaciół.
Szczegóły akcji ratownicznej na Nanga Parbat.
#NangaParbat Mi -2 prędkość przelotowa to 180 km/h do k2 jakieś 200 km z lotniska. Trochę ponad 1 h i powinni być po ekipę. Później 300 km do Nanga po drodze będą musieli zatankować. Czyli jakieś 3-4h i powinni być. Maxymalna wysokość dla Mi-2 5500 tys.
— An (@N0llan84) 27 stycznia 2018
- Oto piramida skalista szczyt Nanga Parbat. Mackiewicz jest prawdopodobnie w zacienionym miejscu, na wysokości 7.280 m.
Esta es la rocosa pirámide cimera del Nanga, con casi 900 metros de desnivel desde las primera estribaciones de roca desnuda hasta la cima. Mackiewicz se encontraría en la zona sombreada, a unos 7.280 metros, al final de la lengua de roca por abajo. #NangaParbat pic.twitter.com/QYr7IdkTNx
— JorgeNagore Frauca (@JorgeNagoreF) 27 stycznia 2018
Warunki pogodowe się poprawiły. Helikopter leci właśnie po polską ekipę pod K2 - poinformował serwis Pakistan Mountain News.
Za 4,5h zachód słońca na #NangaParbat sytuacja jest dramatyczna, nierówna walka z czasem i pogodą pic.twitter.com/lRiri95138
— KrzySte (@k_stefanski) 27 stycznia 2018
Niestety, niepokojące informacje przekazuje Adam Bielecki, jeden z członków ekipy ratunkowej. Jego zdaniem szanse dotarcia do Tomasza Mackiewicza są niemal zerowe. - Prawda jest taka, że jeśli polecimy w cztery osoby, to szanse dotarcia do Tomka, biorąc pod uwagę obecne prognozy pogodę, są praktycznie zerowe. Mamy szansę dotrzeć do Elisabeth, jeśli ona będzie cały czas schodzić - stwierdził Polak w rozmowie z TVN24.
@mile_piekne Właśnie Denis Urubko podał: siedzą w bazie pod K2 czekają na helikoptery. Sądząc po zdjęciu pogoda fatalna.
— Hanna Puchalska (@hanna_puchalska) 27 stycznia 2018
fot Denis Urubko/K2 pic.twitter.com/YCxJf7WlO3
TVN24 przekazało informację, że akcja ratownicza została zamrożona z powodu złej pogody.
Helikoptery próbują latać, jednak zła pogoda i niewielka widoczność uniemożliwiają podjęcie akcji. W gotowości pozostają także miejscowi wspinacze. Pogoda na Nanga Parbat jest lepsza niż na K2.
K2 wciąż spowijają ciemne chmury, które uniemożliwiają start śmigłowców.[/p]
Wciąż nie ma informacji dotyczących stanu zdrowia Tomka Mackiewicza. Wiadomo jednak, że Elisabeth Rivol żyje. Przypomnijmy, że była widziana kilkadziesiąt minut temu przez lornetkę, ma jednak poważnie odmrożone palce lewej stopy.
Według informacji przekazanych przez TVN24, Revol znajduje się aktualnie na wysokości 6700 m n.p.m., natomiast Mackiewicz 7280 m n.p.m. Akcja ratunkowa wciąż nie ruszyła.
Elisabeth Revol w ostatniej wiadomości przekazała, że ma poważne odmrożenia na palcach lewej stopy.
#NangaParbat News about Zab Revol Elisabeth Revol== France 5h00 / Pakistan 9h00 ==The last messages I received from Elizabeth this morning indicated that she has severe frostbite on 5 toes of her left foot.Rescue's on the way, but it's gonna take a while. 2 helicopters[/p] — Russianclimb (@russianclimb) 27 stycznia 2018
Piloci śmigłowców wciąż czekają na poprawę pogody pod K2. Dodajmy, że odległość pomiędzy K2 a Nanga Parbat to około 200 km w linii prostej, jednakże sam lot ma być dłuższy. Przewidziane jest także międzylądowanie, aby dotankować paliwo.
Helikoptery ratownicze są gotowe do lotu. Według informacji przekazanych przez Pakistan Mountain News Elizabeth Revol była widziana przez lornetkę kilka chwil temu. Tomasz Mackiewicz znajduje się wyżej. Jeśli pogoda będzie przeszkadzać w locie, czterech miejscowych tragarzy/wspinaczy ma włączyć się do pomocy.
Wciąż trwa zbiórka pieniędzy na pokrycie kosztów akcji ratunkowej. Na tę chwilę wsparło ją ponad 3.000 osób z całego świata.
Nie tylko Polacy i Francuzi, ale osoby z całego świata, czekają na pozytywne informacje z Nanga Parbat.
Jak podało Radio ZET helikoptery miały przylecieć o godz. 8.30 czasu lokalnego, nie wiadomo jednak, czy pozwoliła na to pogoda. Jest bowiem duże zachmurzenie.
Polscy himalaiści bez wahania zrezygnowali z ataku na #k2 żeby podjąć bezprecedensową próbę uratowania #Revol i #Mackiewicz na #NangaParbat.Denis Urubko, Adam Bielecki, Piotr Tomala, Marek Chmielarski i Jarosław Botor.Jestem dumny, że są moimi Rodakami i współobywatelami.[/p]
— Aletheia (@Aletheia01) 26 stycznia 2018[/p]
Prognozy pogody nie są optymistyczne. Na wysokości 7500 m n.p.m. tempetatura odczuwalna wynosi poniżej -60 stopni Celsjusza. Ponadto akcję może utrudniać silny wiatr.
Himalaista Ryszard Gajewski, mówił we wczorajszej rozmowie z WP SF, że szanse Tomasza Mackiewicza na przeżycie są nikłe, ale zawsze są. Pozostaje mieć nadzieję do samego końca.
Pakistańskie media przypominają o niebezpieczeństwie wspinaczki, ale jednocześnie zaznaczają, jak wielką radość sprawia ona himalaistom. Pakistańczycy mają nadzieję, że dzisiejszy poranek przyniesie dobre wiadomości.
Tomasz Mackiewicz i Elisabeth Revol chcieli być drugą ekipą, która zdobędzie Nanga Parbat zimą. Kiedy okazało się, że oboje nie są w stanie samodzielnie zejść do bazy, rozpoczęto przygotowania do akcji ratunkowej. Sporym problemem okazały się kwestie finansowe. Ostatecznie w pomoc włączyło Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Jeśli Polaka uda się uratować, czeka go jeszcze kosztowne leczenie.
O godz. 4.00 czasu polskiego miała rozpocząć się akcja ratunkowa Tomasza Mackiewicza i Elizabeth Revol. Wiadomo, że francuska postanowiła zejść niżej, natomiast znajdujący się w złym stanie Polak pozostał na wysokości 7400 m n.p.m.
Na dziś kończymy naszą relację. Pod Nanga Parbat mamy noc, za ok. 10 godzin rozpocznie się akcja ratownicza. Rano podamy najświeższe informacje.
W okolicach Nanga Parbat mamy aktualnie -48 stopni Celsjusza. Wiatr jest niewielki (5 km/h), ale temperatura ekstremalna.
Siostra Tomasza Mackiewicza ocalenie brata potraktuje jako cud.
Himalaista Ryszard Gajewski nie jest niestety optymistą.
"Wolności nie da się dotknąć. To nienamacalna wartość i uczucie, którego nie sposób opisać słowami. Można je jednak zobaczyć. Jedynym miejscem, gdzie jest to możliwe, są góry."
To od nich w głównej mierze może zależeć los Tomasza Mackiewicza.
Członkowie ekipy ratowniczej mają duże wątpliwości, czy przy niekorzystnej pogodzie uda im się dotrzeć do Tomasza Mackiewicza. Krzysztof Wielicki jest jednak optymistą, choć w rozmowie z TVN 24 większe szanse na wyjście z tej trudnej sytuacji dał Elisabeth Revol.
Oby ekipie ratowniczej i samemu Tomaszowi Mackiewiczowi udało się wygrać wyścig z czasem.
Niech historia Andrzeja Marciniaka będzie dobrym prognostykiem dla Tomasza Mackiewicza.
Jak podaje Pakistan Mountains News, nie wiadomo na ile ustabilizowany jest obóz Tomasza Mackiewicza. Nie wiemy też czy polski alpinista ma leki i jedzenie. To sprawia, że trudno przewidzieć jaka jest jego sytuacja.
Na przeprowadzenie akcji ratunkowej zgromadzono już w zbiórce 51,5 tys. euro.
- Najsensowniejszą strategią działania jest wysłanie dwóch najszybszych zawodników, którzy sprawnie dotrą do Tomasza Mackiewicza. My nie mieliśmy żadnych wątpliwości i od razu postanowiliśmy przerwać naszą wyprawę na K2 - powiedział na antenie TVN 24 himalaista Adam Bielecki, który weźmie udział w akcji ratunkowej.
Tomasz Mackiewicz na razie musi czekać. Pod Nanga Parbat jest teraz wieczór, a helikoptery wyruszą dopiero, gdy wzejdzie słońce. Temperatura jest ekstremalna - to ok. -60 stopni Celsjusza.
Wyprawy górskie można ubezpieczać, choć nie zawsze ta możliwość jest wykorzystywana.
Są też kolejne szczegóły akcji podane przez Pakistańczyków. O godzinie 8 rano miejscowego czasu (czyli o 4 rano w Polsce) helikoptery zabiorą ekipę ratunkową spod K2, piloci postarą się dotrzeć tak blisko jak tylko się da. Francuzka Revol wie o akcji. Pakistańczycy piszą, że jednak zeszła niżej, ale temu w rozmowie z reporterem Eski zaprzeczała żona Tomasza Mackiewicza - Anna.
Krzysztof Wielicki, szef wyprawy na K2, dla TVN 24:
Jesteśmy kompletnie przygotowani. Czekamy na przylot helikopterów. Szkoda, że straciliśmy 12 godzin. Śmigłowce potrzebne są tylko po to, aby nas przewieźć. A potem wszystko w rękach zespołu. Będziemy się wspinać. Z tego co wiemy Revol zaczęła schodzić sama. Większość zespołu zna drogę. Każdy z zespołu wyraził chęć udziału w akcji. Większe szanse daję Revol niż Tomkowi. Będziemy ratować jak tylko się da. Wierzę w chłopaków. Revol zaczęła schodzić, to będzie łatwiejsze zadanie. Myślę, że moi koledzy są w stanie dotrzeć do Tomka.
Komunikat MSZ
Komunikat MSZ w związku z sytuacją obywatela polskiego biorącego udział w wyprawie na Nanga ParbatMSZ informuje, że służby konsularne Ambasady RP w Islamabadzie zostały powiadomione w dniu 25 stycznia br. o sytuacji obywatela polskiego biorącego udział w wyprawie na Nanga Parbat.
Zgodnie z przekazanymi informacjami Tomasz Mackiewicz, obywatel RP biorący udział w wyprawie, znajdował się na wysokości powyżej 7 tys. metrów n.p.m., na Nanga Parbat, w stanie uniemożliwiającym mu samodzielne przemieszczanie się.
Niezwłocznie po uzyskaniu informacji o sytuacji obywatela polskiego ambasada RP w Islamabadzie rozpoczęła organizację akcji ratunkowej.
W piątek 26 stycznia br., po uzyskaniu informacji o warunkach świadczenia pomocy przez podmioty lokalne, minister Jacek Czaputowicz podjął – w porozumieniu z Prezesem Rady Ministrów, Mateuszem Morawieckim – decyzję o natychmiastowym uruchomieniu środków finansowych na pokrycie kosztów transportu w ramach akcji ratunkowej.
Akcja ratunkowa rozpocznie się, gdy pozwolą na to m.in. warunki meteorologiczne. Zgodnie z uzyskanymi informacjami, śmigłowce należące do prywatnych podmiotów pakistańskich podejmą próbę dowiezienia ratowników jak najbliżej miejsca, w którym znajduje się obywatel RP Tomasz Mackiewicz. Ze względu na maksymalny pułap lotów helikopterów, który wynosi 6 tys. metrów, konieczna może okazać się dalsza wspinaczka ratowników do miejsca pobytu obywatela polskiego.
Jednocześnie informujemy, że do akcji ratunkowej włączą się polscy himalaiści wspinający się na K2.
Od chwili otrzymania informacji o sytuacji obywatela RP MSZ podejmuje wszelkie możliwe działania w celu pomocy obywatelowi polskiemu.
Wyjaśniamy z jakimi dolegliwościami zmaga się Tomasz Mackiewicz
Nasz dziennikarz Michał Bugno poznał Tomasz Mackiewicza. Oto, co o nim mówi.
Dominik Szczepański, który pisał książkę z Adamem Bieleckim podaje na Twitterze.
Małgorzata Sulikowska, siostra Mackiewicza dla TVN 24: - Tomek jest w bardzo złym stanie. Ma ślepotę śnieżną, utrudnione oddychanie. Nie może otworzyć oczu. Są odrożenia.
Pakistańczycy napisali, że pierwsza ratowana będzie Francuzka (wcześniej pojawiły się informacje, że schodzi, ale informację już zdementowano - Revol jest przy Polaku). Tak czy inaczej jutro ma być zabrana z wysokości około 6700 metrów. Potem ma być zabrany Mackiewicz. Akcja odbędzie się rano. Teraz w Pakistanie jest wieczór.
- Jeżeli Tomek nie jest w stanie zejść niżej, to sytuacja jest dosyć dramatyczna - przyznał w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Leszek Cichy, himalaista, pierwszy zimowy zdobywca Mount Everest. - Możemy liczyć tylko na ogromne doświadczenie Tomka. On zna tę górę. Niejednokrotnie potrafił tydzień przeczekać (...) w lodowych jaskiniach. I to być może jest ta nadzieja, która nas wszystkich łączy.
Nanga Parbat to góra, z którą Polacy mają złe skojarzenia. Jeden z naszych himalaistów zginął podczas próby zdobycia, inni przeżyli atak terrorystów.
Tak to wygląda na mapie. Pod K2 na helikopter czekają alpiniści, którzy ruszą na pomoc. Tyle, że według najnowszych informacji nastapi do dopiero jutro. W Pakistanie jest już zmrok.
Oto pogoda na Nanga Parbat na najbliższe 2 dni. Dla wysokości 7500 m n.p.m. Będzie bardzo mocno wiało!
Ryszard Pawłowski, zdobywca Nanga Parbat i innych dziewięciu ośmiotysięczników dla Sport.pl. - Sam przelot spod K2 zajmie chwilę, może dziesięć minut, ale dojście do poszkodowanych zajmie przynajmniej jeden dzień.
Bardzo ważna informacja!
Sprzeczne informacje. Anna Solska dostała informację, że Francuzka Elisabeth Revol zdecydowała się schodzić, a to by oznaczało, że Mackiewicz zostałby na górze sam. Dziennikarze TVN24 podali jednak, że himalaistka zostaje z Polakiem.
Anna Solska, żona Tomasz Mackiewicza dla TVN 24: - Mamy już prawie całą kwotę zebraną. Mam też informację, że jest gwarancja ze strony ambasady, że będą środki, że helikoptery będą opłacone. Nie wiem czy jest już decyzja że helikopter leci po grupę czekającą pod K2. Dziękuję bardzo wszystkim ludziom, którzy nam pomagają.
Siostra Mackiewicza mówi: Sytuacja wygląda bardzo źle. Tomek ma ślepotę śnieżną i chorobę wysokościową, która uniemożliwia mu poruszanie się. Nie jest zatem w stanie zejść samemu na dół. Wraz z Elisabeth są bez snu, wykończeni, bez tlenu i w temperaturze około -60 stopni Celsjusza.
Tutaj więcej informacji od rodziny
To m.in Adam Bielecki czeka tylko na sygnał, aby ruszyć na pomoc.
Sytuacja wygląda następująco. Mackiewicz na pewno ma chorobę wysokościową i objawy ślepotę śnieżną. Razem z Francuzką czeka na pomoc. Oto, co jego żona powiedziała w TVN 24: -Niestety ambasady nie znalazły pieniędzy, by pokryć koszta helikoptera. Ratownicy z K2 są gotowi do pomocy, ale czekają w tej chwili na helikopter. Bez niego nie są w stanie pomóc. Oczywiście sami zbieramy także pieniądze, ale nie jesteśmy w stanie w kilka minut uzbierać tak dużej kwoty.
Gotowa do pomocy jest bowiem ekipa, która wchodzi na K2.
Tomasz Mackiewicz to twardziel jakich mało. Kiedyś wygrał z heroiną. Teraz znowu musi wygrać. Tu sylwetka.
Oto, co wiemy do tej pory