Euro 2016: Łukasz Fabiański - od fajtłapy po bohatera narodowego

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

Reaktywacja

Do Fabiańskiego zaczęło jednak dochodzić, że musi zrobić coś ze swoją karierą. Od wielu lat był rezerwowym Kanonierów i zmienił zupełnie swoje podejście do piłki. Sezon 2013/2014 był już przełomowy. Najpierw wszedł na boisko w meczu Ligi Mistrzów z Bayernem Monachium po tym jak Szczęsny otrzymał czerwoną kartkę i zatrzymał w tym spotkaniu strzał z rzutu karnego autorstwa Thomasa Muellera. Niedługo potem obronił dwie "jedenastki" w pojedynku półfinału Pucharu Anglii z Wigan Athletic i został bohaterem Arsenalu. 

W finale Wenger nie dokonał zmiany i Polak był jedną z głównych postaci w zwycięstwie w FA Cup. Było to pierwsze trofeum od ośmiu lat. Kibice mogli zobaczyć zupełnie innego Fabiańskiego: zero presji, luz i pewność siebie. To był już totalnie inny bramkarz niż ten co oglądali przez lata. Mało kto spodziewał się takiej przemiany. 

Arsenal zaproponował mu nowy kontrakt, ale Fabiański odrzucił go. Chciał regularnie grać i dlatego wybrał propozycję Swansea City. Po raz pierwszy od transferu na Wyspy stał się podstawowym golkiperem. W błędzie byli ci co myśleli, że wrócą koszmary z fatalnych pomyłek Fabiańskiego.

Był ostoją spokoju, pewności siebie, świetne interwencje przeplatał jeszcze lepszymi. Grając w przeciętnym zespole walczył do samego końca o Złote Rękawice. Zachował aż 13 czystych kont, co jak na występy w Swansea City, to wynik genialny.

Swoją formę przeniósł do reprezentacji. Kiedy Adam Nawałka postawił na Wojciecha Szczęsnego jako numer 1 na Euro 2016, po Fabiańskim nie było widać złości. W spotkaniu z Niemcami emanował dokładnie wszystkimi tymi cechami, do których zdążył przyzwyczaić w ostatnich miesiącach. Nie popełnił najmniejszego błędu - tak jak z Ukrainą.

Ze Szwajcarią wzniósł się na najwyższy poziom. Fantastycznie obronił strzał z rzutu wolnego czy główkę Erena Derdiyoka. To była klasa światowa. Fabiański swoimi interwencjami dał nam ćwierćfinał.

Bohater, który jeszcze kilka lat temu upadł bardzo nisko, żeby wstać z kolan i zapisać się w historii polskiej piłki.

Czy Szczęsny powinien wrócić do bramki na mecz z Portugalią?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (2)
  • Kibol Kolejorza z Czech Zgłoś komentarz
    ,,jajajaj,,jestes glupi jak but gdyby nie Lewy to reszta wogole nie miala by szans na dojscie do bramki ten chlopak absorbuje minimalnie 2 obroncow ale Ty jestes fachowiec od PILKI NOZNEJ a
    Czytaj całość
    teraz biegnij do mamy aby Ci dala pieniazki na dropsy
    • jajajaj Zgłoś komentarz
      najważniejsze w tym artykule są dwa ostatnie zdania. Ja dodałbym jeszcze, że Lewy i Milik to przereklamowani gwiazdorzy dosłownie i w przenośni. Najlepiej wychodzi im gra ale w reklamach.