F1: Nie tylko Robert Kubica. 10 powrotów po fatalnych wypadkach
Gerhard Berger
Zimą 1984 roku Gerhard Berger brał udział w wypadku drogowym. Nie miał zapiętych pasów, wyleciał przez szybę i znalazł się w rzece. - To, że przeżyłem to jakiś cud - komentował po latach.
Doznał złamania karku, miał ciężkie obrażenia głowy. Leżał w korycie rzeczki, podczas gdy jego samochód zatrzymał się na drzewach. Nie mógł się ruszać z powodu doznanych urazów. Miał szczęście, bo rzadko uczęszczaną trasą przejeżdżało dwóch lekarzy. To oni mu pomogli. Zdiagnozowali też uraz karku, dzięki czemu nie pogorszyli jego sytuacji.
- Powiedzieli potem ratownikom, że jeśli wyniosą mnie z rzeki, to umrę. Sanitariusze musieli mieć specjalistyczne nosze i wyciągali mnie bardzo powoli - dodał Berger.
Do F1 wrócił w sezonie 1985. Podpisał kontrakt z ekipą Arrows, która nie należała do czołówki. Mimo to, w pierwszych kwalifikacjach po powrocie był siódmy.