Lorenzo, Rossi, Marquez i Pedrosa z kończącymi się kontraktami. Ciekawy okres transferowy w MotoGP
Ducati powinno być zespołem, który będzie najmocniej zdesperowany, aby ściągnąć do siebie zawodnika z czołówki. Włosi od lat nie wygrali wyścigu, co staje się ich obsesją, a ambicje i budżet szefów zespołu są ogromne. Przed laty Włochom nie udało się skusić bajecznym kontraktem Lorenzo, ale niewykluczone, że powtórzą swoje starania o aktualnego mistrza świata.
Mało realny wydaje się powrót do MotoGP na pełen etat Caseya Stonera, który od tego roku jest zawodnikiem testowym Ducati. W tej sytuacji najpewniej w zespole powinien się czuć Andrea Iannone. Młody Włoch awansował do głównej ekipy po udanych startach w satelickim zespole Octo Pramac Yakhnich i w zeszłym roku był lepszy od Andrei Dovizioso, który startuje w MotoGP od wielu lat. To właśnie "Dovi" powinien czuć się zagrożony. W kolejce na jego miejsce czyhać będzie m. in. Scott Redding. Młody Brytyjczyk przed sezonem 2016 trafił do satelickiego teamu Pramac i ma nadzieję, że podąży drogą Iannone - po dobrych startach otrzyma kontrakt z Ducati.