Starzy wyjadacze, synowie marnotrawni, debiutanci i średniacy - przegląd uczestników cyklu SGP

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik
Czy Emil Sajfutdinow znów będzie odgrywał w cyklu SGP czołowe role?


Medaliści też mają aspiracje

W gronie 15 stałych uczestników cyklu Grand Prix jest trzech żużlowców, którzy zdobywali w przeszłości medale, ale nie te z najcenniejszego kruszcu. Jednym z nich jest Jarosław Hampel, wicemistrz z 2010 roku i brązowy medalista z 2011 roku. W poprzednim sezonie Polak odniósł groźną kontuzję, a po powrocie na tor brakowało już tej pewności siebie i przebojowości, którą Hampel imponował w dwóch poprzednich sezonach. Tak naprawdę forma "Małego" stanowi zagadkę zarówno dla niego, jak i kibiców. Dużo zależeć będzie od inauguracyjnego turnieju w Auckland. Jeśli Hampel spisze się porównywalnie do zeszłego sezonu, może uwierzyć, że znów jest w stanie walczyć o najwyższe cele. Polak to żużlowiec, który nie kryje ambicji sięgających tytułu mistrza świata. W 2010 roku był już bliski spełnienia marzeń. W tym sezonie musi udowodnić, że dzika karta przyznana mu po kontuzji przez BSI nie była dana na wyrost, a miejsce w gronie najlepszych żużlowców świata należy mu się bez dyskusji. Ambicje powrotu na podium klasyfikacji generalnej Grand Prix ma także Emil Sajfutdinow. Rosjanin w zeszłym sezonie jeździł równo, ale bez błysku. Dochodził często do półfinałów, ale rzadko stawał na podium. Rosjaninowi brakowało tej przebojowości, jaką prezentował na początku kariery w Grand Prix.

Być może z tej brawury "wyleczyły" go częste kontuzje. Emil, by sięgać po kolejne medale powinien znaleźć złoty środek, łączący z jednej strony wciąż młodzieńczą fantazję, a z drugiej doświadczenie nabyte w ciągu kilku sezonów startów w Grand Prix. Sajfutdinow jako junior przyćmił Chrisa Holdera. W dorosłym żużlu to jednak Australijczyk sięgnął pierwszy po tytuł mistrzowski. "Rosyjska torpeda" tak łatwo się nie podda i może walczyć znów o najwyższe cele w cyklu.

Jednym z najbardziej nieodgadnionych żużlowców SGP jest Andreas Jonsson, który był rewelacją drugiej części sezonu 2011. W poprzednim cyklu był jednak zupełnie bezbarwny. Typowany na kolejnego szwedzkiego mistrza świata "AJ" kompletnie zagubił swoje wszystkie atuty. W Grand Prix został po tym, jak karierę zakończył Jason Crump. Kto wie, czy gdy nie ten fakt, Jonsson nadal ścigałby się w cyklu. W tym sezonie Szwed, który 8 razy wygrywał turnieje Grand Prix, a w 15 zawodach stawał na podium ma szansę udowodnić, czy sezon 2011 był jednorazowym przebłyskiem geniuszu czy też może poprzedni rok był wypadkiem przy pracy.

Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (8)
  • yes Zgłoś komentarz
    Dziękuję Matejos. Nie potrafię ustalić swojej kolejności. Zapowiada się na wyrównaną jazdę - jak będzie? Zobaczymy w turniejach, może nie być bliźniczopodobnych ;)
    • smok Zgłoś komentarz
      Mistrzostwo świata rozstrzygnie się pomiędzy czwórką: Emil, Nicki, Hancock i Gollob. Kibicuję Emilowi i stawiam na niego!
      • smok Zgłoś komentarz
        [quote]Jedyni żużlowcy w cyklu, którzy skończyli już 40 rok życia nadal są wymieniani w gronie kandydatów do podium klasyfikacji generalnej. Obu stać także na pojedyncze zwycięstwa w
        Czytaj całość
        turniejach. [b]Czy jednak dadzą radę przez cały sezon walczyć o tytuł z atakującą młodzieżą?[/b][/quote] Znowu to samo. Pewnie, że dadzą radę. A jeżeli nie, to na pewno nie przez wiek, co już udowodnili.
        • chris 70 Zgłoś komentarz
          Woffinden z pewnością dostarczy więcej emocji niż Ljung,Andersen czy B.Pedersen.
          • Matejos Zgłoś komentarz
            Artykuł artykułem, ale stawka w tym roku powoduje, że sezon będzie MEGA CIEKAWY! Rok temu był najciekawszy sezon Grand Prix odkąd pamiętam. A w tym roku nie będzie Hansa Andersena,
            Czytaj całość
            Chrisa Harrisa, Petera Ljunga i Bjarne Pedersena. Z całym szacunkiem dla nich, ale na Grand Prix to się oni nie nadają. W miejsce tej czwórki będzie tylko Tai Woffinden, który mimo wszystko ma z nich wszystkich chyba największy potencjał, aby w jakimś pojedynczym turnieju nagle wypalić i stanąć na pudle. Niestety dla naszego kraju, ale wątpie też w udane starty w Grand Prix Krzysztofa Kasprzaka, presja da o sobie znać, ale stać go nawet na wygraną w pojedynczym turnieju Grand Prix więc kto wie. Ciężko też powiedzieć jak w Grand Prix spisze się Matej Zagar i Martin Vaculik oraz czy formę utrzyma Niels Kristian Iversen. Tak czy siak nawet przy formie bez szałów powinni to być zawodnicy, którzy co jakiś czas w finale się znajdą. Do tego jak to autor powiedział "średniacy", którzy potrafią pojechać fenomenalnie w pojedyńczych turniejach, czyli Antonio Lindbeack i Fredrik Lindgren oraz doliczyłbym do tego grona Andreasa Jonssona. Młode gniewne wilczki w postaci aktualnego mistrza świata - Chrisa Holdera oraz Emila Sayfutdinova i Darcyego Warda w połączeniu z bardzo doświadczonymi zawodnikami jak Greg Hancock, Tomasz Gollob, bardzo kontrowersyjny Nicki Pedersen czy trochę młodszy, ale już bardzo doświadczony Jarosław Hampel tworzą taki skład tegorocznego cyklu Grand Prix, że już nie mogę się doczekać soboty! :D
            • StartGnzno Zgłoś komentarz
              fajny artykuł.