Oni porywali tłumy. Najwięksi wojownicy świata!
5. miejsce: Józef Jarmuła - urodzony dla żużla
Jeden z najbardziej widowiskowo jeżdżących zawodników w okresie 70-80. Był ulubieńcem publiczności, a zarazem wrogiem działaczy i sędziów. - Gdy byłem młody bardzo kochałem ten sport. Nie wyobrażałem sobie bez niego życia i zawsze był dla mnie bardzo ważny - mówi Józef Jarmuła. - Od dzieciaka imponowali mi żużlowcy i chciałem być w przyszłości taki jak oni. Zapatrzony byłem w Rurarza, Kacperaka, Tkocza - dodaje legenda częstochowskiego Włókniarza. Na świat przyszedł w węgierskim Esztergom, a karierę rozpoczynał w ROW Rybnik. Jarmuła był żużlowcem nietuzinkowym. - Urodziłem się dla żużla - powtarza od wielu lat. Wszyscy zaś zgodnie dodają, że urodził się za wcześnie, bo jak Peter Craven, czy Ken Le Breton wyprzedził swoją epokę. Jarmuła należał do gwiazd sportowych, które albo się kocha, albo nienawidzi. Uwielbiali go przede wszystkim kibice, którzy specjalnie dla niego tłumnie wypełniali trybuny nie tylko częstochowskiego stadionu, ale wszędzie tam, gdzie pojawiał się Józek.
- Cieślak zazdrościł Jarmule popularności, bo to dla niego przychodzili kibice, a nie dla Marka. Pod względem wyników Cieślak był najlepszy, ale największe show produkował Józek - wspominają zgodnie obserwatorzy tamtych lat. Jarmuła uwielbiał pełny gaz. Nie bawił się w ceregiele, nie dłubał w przełożeniach, lecz od pierwszych sekund wyścigu dokręcał manetkę na maksa. Często podobna praktyka miała zgubne konsekwencje i Jarmuła notorycznie przegrywał starty. Na taki obrót sprawy czekali tylko spragnieni emocji kibice. Latający Jarmuła nie zawodził oczekiwań. Szalał po torze, wyprzedzał rywali jak tyczki, rzucał motocyklem i podnosił przednie koło do góry. To były takie czasy, że jazda miała być poukładana, grzeczna i bezpieczna. Zwłaszcza, że nie brakowało wtedy groźnych w tym i śmiertelnych wypadków, które wynikały głównie ze słabego zabezpieczenia torów, band i sprzętu ochronnego oraz kiepskiego poziomu wyszkolenia żużlowców.
- Jarmuła obrywał wykluczeniami za podnoszenie przedniego koła, czyli rzekome stwarzanie niebezpiecznych sytuacji na torze. Sędziowie wykluczali go również często za ataki na tzw. żyletkę - opisuje Cieślak. - Nie mogłem się z tym pogodzić. Być może z perspektywy trybun moja jazda momentami wyglądała na niebezpieczną, ale ja dokładnie wiedziałem, na co mogę sobie pozwolić. Czułem się pewne na motocyklu i byłem pewien, że cały czas panuję nad sytuacją - wspomina po latach Jarmuła. Na polskich torach gromił krajowych rywali, ale z uwagi na łatkę zawodnika ryzykownego i kobieciarza, nie był mile widziany w kadrze narodowej. Toteż nie ma w karierze Jarmuły wielkich momentów z międzynarodowych aren. Jarmuła do dziś nie schodzi z motocykla i raczy kibiców szaloną jazdą na pokazowych występach, młodsi koledzy z toru przecierają oczy ze zdumienia na wyczyny siedemdziesięciolatka. Przez lata obwiniano go za fatalną w skutkach kraksę z naszym pierwszym mistrzem świata Jurkiem Szczakielem, po której opolanin w 1977 roku musiał zakończyć karierę.
-
Adam111 Zgłoś komentarzBrakuje HUSZCZY
-
nikiStart Zgłoś komentarz
-
Penhal Zgłoś komentarztrzeba o nich też wspomnieć bo tak było . Z Polskich zawodników wypadało by wspomnieć choćby o Rose[na niego to waliły tłumy]Połukarda,Glucklicha,Plecha,Jancarza,Huszczę ,Jankowskiego,Waloszka,Kapałę i wielu innych z młodszej generacji jest tych nazwisk naprawdę sporo którzy przyciągali lepiej jak magnes. Z zagranicznych trudno nie wspomnieć o Ove Fundinie,Maugerze,Olsenie,Colinasach,Penhallu,Małym Eryku,Nielsenie tu też jest cała plejada wspaniałych zawodników i nie można ich inaczej nazwać jak magnesami to dla nich waliły tłumy i trudno na prawdę wybrać.
-
Petrus Zgłoś komentarzznawcy,który widział Gundersena na żywo przyjdzie to chyba bez trudu? Że widziałeś w Lesznie na żywo Gundersena w finale DMŚ 1984 r. jak lał Jankowskiego,Kasprzaka,Plecha i Procha, nie czyni z ciebie znawcy.Setki tysięcy widziało na żywo Maugera,Fundina czy Olsena,a znawcy z nich są tacy jak ty lub gorsi. Odpisujesz komuś publicznie na forum,a za chwilę go blokujesz jak jakaś tchórzliwa ciota? Prawdziwy z ciebie laczek i niedojda,a nie mężczyzna.Żal mi takiego kozaka w necie będącego du**ą w świecie.
-
tomkez Zgłoś komentarzopisania...:-)
-
RECON_1 Zgłoś komentarzDziwie sie zenie umieszczono Tomka,nikt tak jak o nie miał opanowanego motoru i nikt tak swietnie nie umial walczyc na torze jak on w swoich najlepszych czasach.
-
maks pierwszy Zgłoś komentarzNie ma nie było i chyba nie będzie takiego zuzlowca jak PAN Józef byłem na zawodach w Opolu jak Szczakiel sfaulował Jarmułe.
-
faja senior Zgłoś komentarzJózek mój idolu z dziecięcych lat !!! Byłeś THE BEST!!!
-
RUNner Zgłoś komentarznagle zmieniając kierunek jazdy. Potrafił kapitalnie pojechać na każdym torze, żadne warunki mu nie przeszkadzały. Golloba nie można było zatrzymać bo zawsze znalazł sobie jakąś niewiarygodną ścieżkę! Ward mógłby go dogonić ale niestety nie zdążył.
-
DB Magpie Zgłoś komentarzodpuszczał.Zawsze walczył do końca.A swoją widowiskową jazdą potrafił porywać tłumy.Jedyny obok Huszczy zawodnik zielonogórski któremu bili brawo nawet kibice z Gorzowa czy Leszna.Najbardziej pamiętam jego walkę w jednym z biegów z Dobruckim w Zielonej Górze i z Łukaszewskim w Gnieźnie kiedy decydowały się losy powrotu "Falubazu" do Ekstraligi.
-
Tomek z Bamy Zgłoś komentarzTego Drozda,to ponosi fantazja jak Ostafinskiego czy Olkowicza.
-
dziadek motorower Zgłoś komentarzGdzie. - Harris ???
-
karol3414 Zgłoś komentarzJak można stwierdzić, że duet Loram-Screen był żywą kopią duetu Ward-Holder? Od kiedy pierwsza powstaje kopia, a z niej robi się oryginał? Ech, dziennikarze.