Oni porywali tłumy. Najwięksi wojownicy świata!
6. miejsce: Mark Loram - The People’s Champion
Zdobył tytuł mistrza świata w serii Grand Prix w 2000 roku nie wygrywając w żadnym turnieju. Wielki wojownik światowych torów. W każdym wyścigu dawał z siebie wszystko. Niezwykle efektowny i widowiskowy na torze. Uwielbiany przez kibiców na wszystkich stadionach. Z motocyklami związany był od dzieciństwa. Gdy miał kilkanaście lat ojciec kupił mu pierwszy motocykl. Od początku kariery był bardzo wszechstronnym zawodnikiem. Zaczynał od wyścigów na trawie. W tej odmianie wyścigów żużlowych rywalizował przez kilkanaście lat odnosząc wiele sukcesów w prestiżowych turniejach nie tylko na Wyspach. Wielokrotnie zapraszany był na imprezy w Niemczech, Holandii czy Belgii. Oprócz trawy i klasycznego żużla Loram spróbował jeszcze sił na długim torze. Nie bez sukcesów. Pięciokrotnie wystąpił w finałach światowych. W 1992 roku w niemieckim Pfarrkirchen, mając zaledwie 21 lat, otarł się o podium zajmując 4. miejsce w końcowej klasyfikacji. W tym samym sezonie sięgnął po pierwszy sukces międzynarodowy - srebrny medal w finale indywidualnych mistrzostw świata juniorów. Przegrał z idolem leszczyńskich kibiców - Leigh Adamsem.
Potrafił skutecznie jeździć na każdym torze: długim, krótkim, technicznym czy na tzw. lotnisku. Ogromne umiejętności, dynamika na motocyklu, brawura i odwaga pozwala mu na walkę z przeciwnikiem w każdych warunkach. - Mam wrażenie, że na błotnistym i grząskim torze po opadach deszczu Loramski staje się dwa razy lepszy - powiedział kiedyś John Louis. Istotnie Mark nawet w najbardziej niebezpiecznych warunkach nie przymyka gazu. Stąd inny przydomek wojownika z Albionu - "Pełna Manetka". Do historii przejdzie jego fantastyczny pojedynek w Wielkim Finale GP Szwecji w 1999 roku. Na trudnej po opadach deszczu nawierzchni w Linkoping, startując z pozycji dzikiej karty przebrnął do finału, w którym nie dał szans Nilsenowi i Rickardssonowi. Świetne występy w 1999 roku były zapowiedzą mocnego uderzenia w następnym sezonie, w którym utrzymywał równą i skuteczną formę. W rezultacie 23. września 2000 roku w Bydgoszczy przeżył swój najszczęśliwszy dzień w karierze - został indywidualnym mistrzem świata. W polskiej lidze zadebiutował w okresie wielkiej hossy na obcokrajowców.
Wraz ze swoim przyjacielem i odwiecznym rywalem Joe Screenem zasilił w 1992 roku beniaminka ekstraklasy - ówczesny Yawal Częstochowa. W latach 90. duet Loram-Screen był żywą kopią Turbo Twins (Holder-Ward). Trudno byłoby zliczyć ich twarde pojedynki pomiędzy sobą i resztą kolegów z toru. Mark Loram dłużej pozostał na topie i jest symbolem, że zawodnik bez startów, ale obdarzony ogromną wolą walki również może zostać mistrzem świata. W dwóch najlepszych dla siebie sezonach 1999-2000 czarował swoją jazdą na wszystkich torach świata i zasłużył na przydomek The People's Champion, który najlepiej oddaje hołd wszystkich fanów speedway’a dla nietuzinkowej jazdy Brytyjczyka.
-
Adam111 Zgłoś komentarzBrakuje HUSZCZY
-
nikiStart Zgłoś komentarz
-
Penhal Zgłoś komentarztrzeba o nich też wspomnieć bo tak było . Z Polskich zawodników wypadało by wspomnieć choćby o Rose[na niego to waliły tłumy]Połukarda,Glucklicha,Plecha,Jancarza,Huszczę ,Jankowskiego,Waloszka,Kapałę i wielu innych z młodszej generacji jest tych nazwisk naprawdę sporo którzy przyciągali lepiej jak magnes. Z zagranicznych trudno nie wspomnieć o Ove Fundinie,Maugerze,Olsenie,Colinasach,Penhallu,Małym Eryku,Nielsenie tu też jest cała plejada wspaniałych zawodników i nie można ich inaczej nazwać jak magnesami to dla nich waliły tłumy i trudno na prawdę wybrać.
-
Petrus Zgłoś komentarzznawcy,który widział Gundersena na żywo przyjdzie to chyba bez trudu? Że widziałeś w Lesznie na żywo Gundersena w finale DMŚ 1984 r. jak lał Jankowskiego,Kasprzaka,Plecha i Procha, nie czyni z ciebie znawcy.Setki tysięcy widziało na żywo Maugera,Fundina czy Olsena,a znawcy z nich są tacy jak ty lub gorsi. Odpisujesz komuś publicznie na forum,a za chwilę go blokujesz jak jakaś tchórzliwa ciota? Prawdziwy z ciebie laczek i niedojda,a nie mężczyzna.Żal mi takiego kozaka w necie będącego du**ą w świecie.
-
tomkez Zgłoś komentarzopisania...:-)
-
RECON_1 Zgłoś komentarzDziwie sie zenie umieszczono Tomka,nikt tak jak o nie miał opanowanego motoru i nikt tak swietnie nie umial walczyc na torze jak on w swoich najlepszych czasach.
-
maks pierwszy Zgłoś komentarzNie ma nie było i chyba nie będzie takiego zuzlowca jak PAN Józef byłem na zawodach w Opolu jak Szczakiel sfaulował Jarmułe.
-
faja senior Zgłoś komentarzJózek mój idolu z dziecięcych lat !!! Byłeś THE BEST!!!
-
RUNner Zgłoś komentarznagle zmieniając kierunek jazdy. Potrafił kapitalnie pojechać na każdym torze, żadne warunki mu nie przeszkadzały. Golloba nie można było zatrzymać bo zawsze znalazł sobie jakąś niewiarygodną ścieżkę! Ward mógłby go dogonić ale niestety nie zdążył.
-
DB Magpie Zgłoś komentarzodpuszczał.Zawsze walczył do końca.A swoją widowiskową jazdą potrafił porywać tłumy.Jedyny obok Huszczy zawodnik zielonogórski któremu bili brawo nawet kibice z Gorzowa czy Leszna.Najbardziej pamiętam jego walkę w jednym z biegów z Dobruckim w Zielonej Górze i z Łukaszewskim w Gnieźnie kiedy decydowały się losy powrotu "Falubazu" do Ekstraligi.
-
Tomek z Bamy Zgłoś komentarzTego Drozda,to ponosi fantazja jak Ostafinskiego czy Olkowicza.
-
dziadek motorower Zgłoś komentarzGdzie. - Harris ???
-
karol3414 Zgłoś komentarzJak można stwierdzić, że duet Loram-Screen był żywą kopią duetu Ward-Holder? Od kiedy pierwsza powstaje kopia, a z niej robi się oryginał? Ech, dziennikarze.