Pięć turniejów, pięć miejsc na podium. Tak Polacy radzili sobie na Antypodach

Mateusz Makuch
Mateusz Makuch

Trzeci i jak do tej pory ostatni turniej Grand Prix Nowej Zelandii w Auckland przyniósł jedną z największych sensacji w historii tego cyklu. W zawodach zwyciężył bowiem Martin Smolinski, co nasz ekspert Marian Maślanka skomentował słynnymi już słowami "ale jaja!". Do tego wydarzenia można przyrównać jedynie chyba triumf nomen omen też Martina, bo Martina Dugarda, który startując z "dziką kartą" okazał się najlepszy w Grand Prix Wielkiej Brytanii w Coventry w 2000 roku.

W Auckland dwa lata temu powody do radości mieli jednak nie tylko Niemcy, ale również my. Trzeci, co zresztą widać na zdjęciu, był Krzysztof Kasprzak. W tym turnieju zdobył w sumie 17 punktów i, jak się później okazało, w ten sposób rozpoczął marsz po wicemistrzostwo świata, co jest na razie jego największym sukcesem w karierze.

Triumfator z 2013 roku z Auckland, Jarosław Hampel, w sezonie 2014 był siódmy. W 2015 roku przeniesiono się z Nowej Zelandii do Australii na zdecydowanie bardziej monstrualny obiekt.

Polub Żużel na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
  • yes Zgłoś komentarz
    Mają o co walczyć Polacy w Australii. Zmarzlik o medal, Janowski o pozostanie w cyklu. Piotr też chciałby mieć pewność i w czołówce.