Skromne grono podwójnych mistrzów świata. Szansę na dołączenie do nich ma kilku Polaków
Tony Rickardsson
IMŚJ: brąz 1990
IMŚ: złoto 1994, 1997-1998, 2001-2002, 2005, srebro 1991, 1995, 2004, brąz 2000, 2003
Gdy Rickardsson pukał do bram wielkiego żużla, w Szwecji bohaterem mas był wspomniany Per Jonsson. W 1990 roku, gdy 20-letni Tony wywalczył brązowy krążek w IMŚJ we Lwowie, jego starszy rodak sięgał po seniorskie mistrzostwo świata. Po roku to jednak Rickardsson otarł się o tytuł i przed własną publiką w Goeteborgu, jeszcze jako junior, przegrał tylko z niedoścignionym tamtego dnia Janem Osvaldem Pedersenem. Wkrótce okazało się, że nie był to jednorazowy wyskok młodego reprezentanta "Trzech Koron". Tłum zgromadzony na Ullevi był bowiem naocznym świadkiem narodzin przyszłego giganta.
Kariera Rickardssona rozwijała się harmonijnie i to, co nie udało się na własnej ziemi, udało się w 1994 roku w duńskim Vojens. W ostatnim w historii jednodniowym finale IMŚ, Szwed wywalczył pierwszą mistrzowską koronę. W ciągu kolejnych jedenastu lat już w erze Grand Prix, zdobywał złoty krążek jeszcze pięciokrotnie. Dokładając do tego po dwa srebrne i brązowe krążki, przegonił w klasyfikacji wszech czasów Ivana Maugera, stając się numerem jeden. Rickardsson, nazywany przez Tomasza Golloba "perfekcyjnym i bezlitosnym", zrewolucjonizował przy tym dyscyplinę, wyznaczając nowe trendy w przygotowaniu sprzętowym (korzystanie z nowinek rodem z innych sportów motorowych) i logistycznym.
W latach 1998-2002 szwedzki mistrz tylko raz dał się pokonać w klasyfikacji generalnej Grand Prix. W roku milenijnym tytuł odebrał mu żużlowiec urodzony na Malcie.