Skromne grono podwójnych mistrzów świata. Szansę na dołączenie do nich ma kilku Polaków
Mark Loram
IMŚJ: srebro 1992
IMŚ: złoto 2000
Od początku kariery upatrywano go jako jedną z największych nadziei żużla w Wielkiej Brytanii, choć zaczynał od ścigania na trawie. Będąc juniorem Loram zdobył w klasyku cztery medale na krajowym podwórku, mistrzem zostając już w wieku 17 lat - w 1988 roku. Mając ostatnią szansę na krążek na świecie, w turnieju finałowym w 1992 roku w Pfaffenhofen uległ tylko faworyzowanemu Leigh Adamsowi. W tym samym sezonie dołożył też cegiełkę do trzeciego miejsca reprezentacji w finale Drużynowych Mistrzostw Świata w Kumli i otarł się o medal w czempionacie na długim torze. Brytyjczyk był bowiem jednym z niewielu, którym nie przeszkadzała odmiana, w jakiej akurat startował, długość i geometria toru czy warunki pogodowe.
Loram oprócz naturalnej wszechstronności, zawsze imponował walecznością, co zresztą stało się jego znakiem rozpoznawczym. Nigdy nie był startowcem, swoich szans upatrywał w walce na dystansie. Potrafił wygrywać gonitwy, które wydawały się nie do wygrania, nękał rywali przez cztery okrążenia, wykonując decydujące ataki w najmniej spodziewanym momencie. W taki sposób wygrał m.in. GP Szwecji w Linkoping w 1999 roku, gdy pozbawił triumfu Jimmy’ego Nilsena. "Loramski" właśnie wtedy zaczął osiągać najlepszą formę, którą utrzymał też w kolejnym sezonie. To właśnie w nim wywalczył złoty krążek, pomimo tego, że nie zdołał wygrać żadnego z sześciu turniejów. Do dziś jest to jedyny taki wyczyn.
Po latach podobny los jak Rickardssona i Lorama spotkał jeźdźca z Antypodów. Także wygrał cykl, nie mając wcześniej wywalczonego tytułu w kategorii młodzieżowej.