Ta piątka najdłużej czekała na zwycięstwo w Grand Prix
Antonio Lindbaeck - 1682 dni
Urodził się w Brazylii, ale został adoptowany przez szwedzkie małżeństwo i zamieszkał w Aveście. Od małego kręciły go sporty, gdzie liczy się szybkość i wyzwala się adrenalina. Na żużlu czynił szybkie postępy i Szwedzi widzieli w nim wielką gwiazdę światowego formatu. Już jako 20-latek, w 2005 roku, po raz pierwszy na przestrzeni całego sezonu posmakował trudów Grand Prix.
Do pierwszej wygranej w karierze, którą odniósł 11 sierpnia 2012 roku we włoskim Terenzano, musiał pokonać jednak długą drogę, na której mierzył się nie tylko z rywalami, ale też własnymi demonami. Wypadał z cyklu, wracał do niego, ale nie mógł się przebić. Przełomowy był dopiero właśnie 2012 rok. W Grand Prix Włoch wygrał tym bardziej nieoczekiwanie, że po fazie zasadniczej miał tylko 8 punktów i rzutem na taśmę załapał się do półfinału. W nim był drugi, natomiast w finale pierwszy, zostawiając w pokonanym polu Emila Sajfutdinowa, Grega Hancocka i Martina Vaculika.
Kolejny zawodnik jest reprezentantem tego samego kraju co Antonio Lindbaeck. Co ciekawe, różnica w liczbie dni pomiędzy Szwedami jest iluzoryczna.
-
dziadek motorower Zgłoś komentarzco tu duzo pisac... STAWIAM NA Harrisа
-
Paweł Jung Zgłoś komentarza gdzie Zagar?
-
yes Zgłoś komentarzwielu czekało, czekało i czekało...