Najbardziej utytułowani w Grand Prix 2018. Mistrzów jest pięciu, medale ma ponad połowa
Patryk Dudek (Polska) - 1 srebrny, Emil Sajfutdinow (Rosja) - 1 brązowy, Bartosz Zmarzlik (Polska) - 1 brązowy
Zanim o mistrzach, kilka słów należy się trójce, która poznała smak szampana na końcowym podium, ale zwycięzców miała jednak obok siebie, na nieco wyższym stopniu. Pełnoprawnych zawodników mających już przynajmniej jeden medal w dorobku, ale nie złoty, jest trzech, w tym dwójka Polaków. Obaj kończyli zmagania w ścisłym topie w dwóch ostatnich latach.
Najpierw w 2016 był to Zmarzlik, który w decydujących zawodach w Melbourne musiał toczyć twardy bój z koalicją Anglosasów spod znaku Monstera. Nasz reprezentant zakończył mistrzostwa z brązem na szyi. Nieco lepiej spisał się Dudek. Zielonogórzanin wyróżniał się przed rokiem niesamowitą regularnością. Odkąd kalendarz GP składa się z więcej niż sześciu rund (od 2002) żaden inny zawodnik, który debiutował jako stały uczestnik, nie awansował w jednym sezonie do finałów tak często, jak Dudek, który czynił to aż siedem razy. Wygrać udało się za szóstym podejściem (runda w Toruniu).
W tym roku minie już dziewięć lat od historycznego wyczynu Sajfutdinowa. Rosjanin podobnie jak wspomniani wyżej Polacy zdobył swój jedyny medal w premierowym dla siebie sezonie w roli pełnoprawnego zawodnika. Szybsze były od niego jedynie tuzy w osobach Jasona Crumpa i Tomasza Golloba. To, czym Sajfutdinow zapisał się w annałach to fakt, że stał się najmłodszym medalistą w historii GP. Miał wtedy 19 lat i 356 dni. Od początku IMŚ młodszym zdobywcą krążka był jedynie Tommy Knudsen w 1981 roku (miał 19 lat i 300 dni).
-
Maciej Falubaz Zgłoś komentarzMonsterki jak zawsze super ☺