Żużel. Największe sensacje Grand Prix Challenge. Kto zaszokował świat speedwaya i wjechał do cyklu?
Craig Cook (Wielka Brytania) - 2017 w Togliatti
Wspinaczka jegomościa z Whitehaven, który długie lata ścigał się przecież na motocrossie, do piętnastki walczącej w IMŚ przed trzema laty to jedna z ciekawszych historii ostatnich kilku dekad. Na żużel, w którym z czasem zakochał się bez pamięci, zdecydował się późno, bo dopiero w wieku 21 lat rozpoczął ściganie na najniższym poziomie w Wielkiej Brytanii. A już dziesięć lat później stawał pod taśmą w GP, u boku takich legend jak Greg Hancock czy Tai Woffinden. W roku wywalczenia awansu do elity został też indywidualnym mistrzem kraju.
Cook pojechał do Rosji jak po swoje. Falstart i zero w pierwszej serii pozbawiło go na koniec miejsca w TOP3, ale czwarte miejsce też oznaczało, że jego szanse są duże. A to dlatego, że musiał spoglądać na to, jak w głównej serii radził sobie Patryk Dudek. Tak jak wspomniany na poprzedniej stronie Smolinski, tak i Brytyjczyk skorzystał z tego, że jego rywal ukończył cykl na wysokiej lokacie. Cook nie krył się z tym, że mocno kibicuje Polakowi, który zdobył srebro. W 2018 jego akcje stały rzecz jasna nisko. Jednoroczną przygodę ukończył na 16. miejscu.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pierwszy taki sukces w karierze. Niespodzianka w finale IM Wielkiej Brytanii
-
ecik6 Zgłoś komentarzBrak kasy na sprzęt
-
smok Zgłoś komentarzSmolinski dał radę.
-
RECON_1 Zgłoś komentarzMyslalem ze wspomna o ekspercie wygrywania GPCh a moanowicie Bomberze:)
-
Całkiem obiektywny Zgłoś komentarztak piszę o polskim zawodniku, ale KK nie zasłużył sobie na uczestnictwo w SGP 2021. Byli zawodnicy których osiągnięcia w dzisiejszym żużlu są o niebo wyższe niż to w wykonaniu naszego DJ-a.