Na prowadzeniu aż do śmierci - mijają 22 lata od śmierci Ayrtona Senny

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz

Śmierć czaiła się na każdym zakręcie toru Imola w tamten pamiętny weekend Grand Prix. W piątkowych treningach cudem z życiem uszedł Rubens Barrichello. 22-latek z Brazylii, który rok wcześniej debiutował w Formule 1, przeżył mrożący krew w żyłach wypadek. Podbity na zakręcie bolid, wzbił się w powietrze i z całym impetem uderzył w barierę ochronną.

Chwilę później najlepszy czas okrążenia wykonał Senna. Brazylijczyk po prostu wykonywał swoją pracę. W sobotnich kwalifikacjach był znów najlepszy, sięgając po 65 pole position w karierze. Jednak to w tamtym dniu, zdaniem wielu u pojawiło się u niego zwątpienie. Senna był głęboko poruszony śmiercią Rolanda Ratzenbergera, który zginął w czasie kwalifikacji - 33-letni Austriak, dla którego weekend w San Marino był dopiero trzecim w najważniejszej serii wyścigów na świecie, wypadł z toru i uderzył w betonową ścianę przy prędkości 314 kilometrów na godzinę. Zmarł siedem minut po przewiezieniu do szpitala. 

Przyczyn tragedii, jaka miała miejsce 1 maja 1994 roku, doszukuje się właśnie w śmierci Ratzenberga. Senna z pole position w kieszeni, nie myślał o idealnym starcie do niedzielnego wyścigu, a o tragicznym wypadku kolegi z toru.

ZOBACZ WIDEO Hubert Ptaszek: Celem jest WRC
Polub Sporty Motorowe na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (12)
  • Tomasz Borowiecki Zgłoś komentarz
    HAHAHA Zientarski wybitny fachowiec. On jest takim fachowcem w sportach motorowych jak Szpakowski w piłce
    • julsonka Zgłoś komentarz
      tak szybko mija ten czas ....;/;(
      • dkfranek Zgłoś komentarz
        Czytałem kiedyś o tym, jak to aby zapewnić sobie tytuł, spowodował specjalnie kolizje ze swoim rywalem do tytułu eliminując go z walki. Jeśli tak buduje się wielkość zawodnika, to
        Czytaj całość
        przyznam że mam nieco inne pojęcie o sportowej rywalizacji..
        • nikiStart Zgłoś komentarz
          Pamiętm te czasy teraz F1 to popierdółka nie wyścigi
          • pablo80 - RSKZ Zgłoś komentarz
            Na zawsze wielki...
            • AVE STAL Zgłoś komentarz
              MISTRZ jest tylko jeden na zawsze AYRTON ......w deszczu nie było bata aby ktoklwiek mogł dogonic nie mowiąc juz o wyprzedzaniu czy tez nawiązaniu walki z Ayrtonem.......widziałem ten
              Czytaj całość
              wypadek bodajze wtedy Eurosport transmitował wyscigi F1 ...widzialem i wypadek Rubensa i Rolanda i wlasnie ten......to byl najczarniejszy weekend w historii F1......RIP AYRTON!!!!
              • KATO Zgłoś komentarz
                wystarczyło, że popadał deszcz i rzemieślnik Schumacher mógł wiązać buty Ayrtonowi. Dobrze go Zientarski określił.