Liczyli na dużo więcej. Oto najwięksi przegrani igrzysk olimpijskich w Pekinie

Dawid Lis
Dawid Lis


Sara Takanashi

Może nie jest to najlepszy sezon Japonki w karierze. A może zbyt dużo zawodniczek jest w dobrej dyspozycji w tym roku. Mimo wszystko, Sara Takanashi leciała do Pekinu z nadzieją na olimpijskie złoto w skokach narciarskich. Choć w obecnej kampanii tylko raz stała na podium Pucharu Świata, ale za to na jego najwyższym podium. Ale chociażby brak Marity Kramer w stolicy Chin mógł ułatwić zadanie.

Japonka w Pjongczangu była trzecia. I to jej olimpijski medal jak na razie. W Pekinie miało być lepiej. Niestety, z bardzo dobrej strony zaprezentowały się przede wszystkim Słowenki. Oprócz nich na podium znalazła się także Katharina Althaus. W czołowej trójce zabrakło miejsca dla Takanashi, co było zawodem nie tylko dla samej zawodniczki, ale także dla jej fanów.

Spore nadzieje Japończycy wiązali natomiast z konkursem drużyn mieszanych. Tutaj mieli liczyć się w walce o złoto, rywalizując przede wszystkim ze Słowenią. W tych zawodach było jednak sporo kontrowersji i m.in. Takanashi została zdyskwalifikowana za swój kombinezon. Po tej stracie punktów Japończycy ledwo zakwalifikowali się do drugiej serii, a w niej musieli gonić czołówkę. Cała drużyna prezentowała dobrą i równą formę, ale ostatecznie zabrakło im 8,3 punktu do medalu, a wszyscy oglądali obrazki płaczącej Takanashi.

Tym samym z wielkich nadziei przyszło wielkie rozczarowanie. Nie dość, że Japonka nie wywalczyła pierwszego złota, to na igrzyskach olimpijskich w Pekinie w ogóle nie stanęła na podium. Na następną okazję musi poczekać kolejne cztery lata.

Polub SportoweFakty na Facebooku
WP SportoweFakty
Zgłoś błąd
Komentarze (2)