Mundial 2018 - historia. Sprinter z Polski. Grzegorz Lato wśród legend MŚ
Niemieckie lato
Pędziwiatr, jeden z najszybszych polskich piłkarzy, do niedawna krytykowany zewsząd prezes PZPN. I jedyny król strzelców MŚ w historii naszego futbolu. W trakcie mundialu w 1974 roku nikt nie doścignął Grzegorza Lato.
Do kadry Kazimierza Górskiego wszedł tylnymi drzwiami. Gdyby nie ucieczka Jana Banasia do Niemiec, prawdopodobnie byłby co najwyżej rezerwowym. Dopiero kilka miesięcy przed MŚ legendarny trener dał mu kredyt zaufania. Lato - ówczesny najlepszy strzelec polskiej ligi - wykorzystał okazję, zaaplikował Bułgarom dwa gole i wywalczył pierwszą jedenastkę w RFN.
Na turnieju korzystał nie tylko ze swojego głównego waloru. Argentyńczyków dwa razy pokarał za ich błędy, wpakował dwa gole słabiutkim Haitańczykom, okazał się sprytniejszy od szwedzkich i jugosłowiańskich obrońców. Najlepsze zostawił na deser. W meczu o brąz z Brazylia depnął tak mocno, że lewy obrońca Canarinhos został w blokach i nie dogonił szarżującego Laty. Jego siódma bramka zapewniła historyczne podium, w polskich stacjach powtarzano ją setki razy. Może nawet tysiące.
Za jego plecami wielki Holender Johan Neeskens i kolega z ataku, Andrzej Szarmach (po 5 goli). A Lato nie był zawodnikiem jednego turnieju. Cztery lata później strzelił wprawdzie dwa gole, ale nie zachwycał tak jak w 1982 r. Jako doświadczony skrzydłowy belgijskiego Lokeren hasał po prawej stronie, odegrał kluczową rolę w najważniejszym spotkaniach turnieju z Peru i Belgią. Jest jednym z czterech Polaków (obok Szarmacha, Władysława Żmudy i Marka Kusty) z dwoma medalami MŚ. Lato zapisał się w annałach z jeszcze jednego powodu - na jego koncie 10 mundialowych bramek, co daje mu ósmą lokatę w rankingu wszech czasów.