Mundial 2018 - historia. Puchar jest tylko na chwilę (cz. 7)

Dawid Borek
Dawid Borek
Mohamed Salah poprowadził Egipt do awansu na MŚ (fot. Francois Nel/Getty)

Egipska euforia

Reprezentacja Egiptu czekała 28 lat, by ponownie zagrać na mundialu. Droga na MŚ w Rosji do najłatwiejszych nie należała, a przedostatni mecz kwalifikacyjny Egipcjan mógłby posłużyć jako scenariusz do horroru.

Egipt potrzebował wygranej z Kongiem. Po tym, jak w 63. minucie celnie strzelił Mohamed Salah, wszystko układało się po myśli drużyny z gwiazdą Liverpoolu na czele. Tymczasem w 88. minucie do remisu doprowadził Arnold Bouka Moutou. Egipcjanie chwilowo zamarli.

Chwilowo, bo siedem minut później stał się cud. Salah wykorzystał podyktowany Egiptowi rzut karny, w dramatycznych okolicznościach wprowadzając reprezentację na mundial.

Co najdziwniejsze w całej historii, Egipcjanie są rekordzistami Afryki, żaden zespół nie wygrywał mistrzostw kontynentu tak często. Przez ostatnie 28 lat nie mogli przełamać jednak fatum w eliminacjach. 

Wiadomo już, że Faraonowie pojadą do domu po fazie grupowej. Jeśli wierzyć słowom trenera Hectora Cupera, to w ostatnim spotkaniu z Saudyjczykami może uszczęśliwić swojego weterana, Essama El Hadary'ego. Golkiper skończył 45. rok życia i zostanie prawdopodobnie najstarszym graczem w dziejach MŚ. 

Polub Piłkę Nożną na Facebooku
inf. własna, dw.com
Zgłoś błąd
Komentarze (0)