Zimowe sensacje. Polacy zaskakiwali na igrzyskach
Zbigniew Bródka (Soczi 2014)
Nie aż tak wielka sensacja, raczej miłe zaskoczenie. Wszyscy wiedzieli, że nasz panczenista jest mocny. Dogonił czołówkę, zajmował wysokie miejsca w Pucharach Świata. Bródka zaczął igrzyska od przeciętnego występu na 1000 metrów (14. miejsce) i nie spodziewaliśmy się fajerwerków. Te miały przyjść wieczorem, gdy na dużej skoczni o drugie olimpijskie złoto miał walczyć Kamil Stoch.
Zanim skoczek z Zębu dołożył drugi triumf do kolekcji, Polaków porwał Bródka. Fantastycznie przejechał ostatnie okrążenie, wygrał bieg z wielkim Amerykaninem Shani Davisem i z czasem 1:45.00 objął prowadzenie. Mógł mu zagrozić tylko Holender z bujną blond czupryną, Koen Verweij. Reprezentant Oranje dał z siebie wszystko, wpadł na metę z identycznym wynikiem! Decydowała fotokomórka. Po chwili oczekiwania Bródka uniósł ręce - został mistrzem olimpijskim o 0,003 s, czyli około 4 cm.
ZOBACZ WIDEO Apoloniusz Tajner: nie widzę zagrożenia odejścia Stefana Horngachera-
Dezyderiusz Boligłowa Zgłoś komentarzmi przypominać, a że lata swoje już mam to pamiętam nawet słynny skok Fortuny oglądany u babci na archaicznym telewizorze z malutkim kineskopem.
-
Makrel Zgłoś komentarzBył ostatni. Upadek. Wielki pech polskiej biegaczki. Maszyna zabrała Huli medal. itd. itp.........Ale ważne jest, ze pismaki już dwa tygodnie przed olimpiadą rozdali naszym medale i to prawie same złote wiec jakiś sukces jest.
-
hgjfkf Zgłoś komentarzOfermy nie maja o czym pisać to piszą o starych wyczynach . A może napiszecie co było na olimpiadzie za Mieszka I mstoly z WP