Śmierć Marco Simoncellego nie poszła na marne. Fundacja jego imienia ratuje życie dzieciom
Po przejściu przez formalności prawne, fundacja zyskała miano organizacji non-profit w kwietniu 2012 roku. Od tego momentu zrealizowała szereg pomysłów. Zaczęło się od szkoleń w szkołach, gdzie zwracano uwagę na bezpieczeństwo w ruchu drogowym i pieszym, na pomocy po ostatnim tragicznym trzęsieniu ziemi we Włoszech skończywszy.
- Fundacja stała się wielką organizacją, jednak nadal łączy nas to, że jesteśmy tymi samymi ludźmi, z tymi samymi otwartymi sercami. Nie jesteśmy idealni, jednak być może to jest właśnie naszą siłą. Wszyscy pracujący w fundacji czują się jak wielka rodzina. Należą do niej też ci, którzy wspierają nas od początku, wspierają teraz. Nie tylko dlatego, że nas lubią, ale wierzą w sens tego działania i czczenia pamięci Marco - twierdzi Kate Fretti, była dziewczyna "Sica".
Fretti jest obecnie odpowiedzialna za projekty fundacji na terenie Włoch. Prezesem fundacji jest Rossi Miriam, a wsparcie organizacji zapewniają ciągle m. in. ojciec Marco - Paolo oraz menedżer Carlo Pernat.
-
Pietryga Zgłoś komentarzMotocykl to bardzo trudny do opanowania pojazd samochodowy. Trzeba lat jeżdzenia by opanować nim jazdę.