Żużel. Cardiff świętuje. Brytyjczycy są dumni z tego turnieju Grand Prix już od ponad dwóch dekad
Największy pechowiec - Tai Woffinden
Wspomniany wcześniej Chris Harris nie może równać się sukcesami z największą gwiazdą wyspiarskiego żużla, ale ma coś, czego nie ma właśnie świeżo upieczony 32-latek ze Scunthorpe. W Walii trzykrotny indywidualny mistrz świata podjął osiem prób (nie liczymy sytuacji, gdy był rezerwowym), by na koniec stanąć na najwyższym stopniu podium, bywało i tak, że przyjeżdżał do Cardiff jako lider klasyfikacji, ale zawsze czegoś brakowało. A to zdrowia, a to chłodnej głowy, a to trochę szczęścia.
Woffinden trzy razy kończył jazdę na drugim miejscu w finale, musząc uznać wyższość Grega Hancocka (2014), Antonio Lindbaecka (2016) i Bartosza Zmarzlika (2018). W międzyczasie raz też dojechał do mety ostatni (2015). Zawsze przebrnął fazę półfinałową, lecz w kluczowej chwili nie mógł dogonić króliczka. W sobotę zapewne ostrzy sobie zęby, żeby w końcu tego dokonać.
CZYTAJ WIĘCEJ: Pedersen: Jeśli chcą na mnie buczeć, są bardziej niż mile widziani
-
LaikCT Zgłoś komentarzZy Oskar Fajfer w SGP tez zastapi Zmarzlika i jego tron?? Hmmmm
-
Tomek z Bamy Zgłoś komentarzmoze go zabraknac;) Pozdro i z fartem.