Żużel. Kryzys żużla w Szwecji. Brakuje młodych wilków, sukcesów i gwiazd. Wózek ciągnie głównie Lindgren

Tomasz Janiszewski
Tomasz Janiszewski

Osamotniony Fredrik Lindgren

Brąz przed dwoma laty, brąz także w minionej edycji cyklu Grand Prix. Fredrik Lindgren należy od pewnego czasu do ścisłej światowej czołówki, co owe medale w najtrudniejszych zmaganiach globu dobitnie potwierdzają. 35-latek to jedyny zawodnik startujący pod szwedzką flagą, którego stać na wielkie wyniki i równorzędną rywalizacją z najlepszymi. Niegdyś było nie do pomyślenia, aby Szwedzi mogli liczyć de facto tylko na jednego zawodnika.

Wprawdzie do GP 2021 awansował Oliver Berntzon, ale trudno sądzić, że młodszy o osiem lat od Lindgrena debiutant od razu przebije się do czołówki. Czasy, w których przez lata dominującego Rickardssona mniej lub bardziej skutecznie wspierało kilku innych rodaków, na obecną chwilę minęły. A dość powiedzieć, że jeszcze w 2012 roku w pierwszej ósemce klasyfikacji generalnej cyklu znalazło się trzech reprezentantów Szwecji.

CZYTAJ WIĘCEJ: Sportowcy, operatorzy maszyny skręcającej w lewo i baraże [FELIETON]

Czy to największy kryzys żużla w Szwecji w historii?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Żużel na Facebooku
WP SportoweFakty
Zgłoś błąd
Komentarze (3)
  • Wasylczuk Zgłoś komentarz
    @MarekGorzów: a ty dalej się podszywasz pod kibica Stali.Człowieku weź ty w końcu zmądrzej o ile w ogóle jest możliwe. I tak wszyscy już wiedzą,że jesteś podszywaczem z Lublina
    • MarekGorzów Zgłoś komentarz
      Niestety Szwedom po erze Tonego Rickardssona brakuje następcy w postaci takiego naszego Bartka Zmarzlika. To on przejął pałeczkę po Tomku Gollobie i ciągnie dyscyplinę w naszym kraju do
      Czytaj całość
      przodu. Cieszymy się, że mamy Bartka u siebie w Gorzowie. Jest najlepszy
      • malin1976 Zgłoś komentarz
        Liga polska , duńska i angielska mają przyszłość bo tam dają szansę swojakom a ta szwedzka wydmuszka od lat jadąca bez rodzimych zawodników stacza się i będzie już tylko gorzej .