Na prowadzeniu aż do śmierci - mijają 22 lata od śmierci Ayrtona Senny
Senna prowadzi, a jego przewaga nad Schumacherem rośnie. Niestety, w zakręcie Tamburello Brazylijczyk wypada z toru i z wielkim impetem uderza w mur okalający tę sekcję toru Imola. Nie rusza się. Podbiegają do niego porządkowi, a wyścig zostaje przerwany.
Komentatorzy i widzowie nie wiedzą, co się dzieje. Widać nerwowe reakcje służb oraz posterunków medycznych, które dotarły na miejsce wypadku. Senna zostaje przetransportowany do najbliższej kliniki w Bolonii. Miliony widzów na całym świecie modlą się o los trzykrotnego mistrza świata, gdy rywalizacja zostaje wznowiona.
Wyścig wygrał Michael Schumacher. Niemiec w swojej długie karierze jeszcze nie raz skradnie nagłówki po wielkich zwycięstwach, ale tego dnia nie o jego trzecim sukcesie z rzędu dyskutowano po wyścigu.
Lekarze próbowali ratować życie Senny, choć już na torze wielu widziało, że Brazylijczyk jest po "drugiej stronie". - Westchnął, a jego ciało rozluźniło się. To była chwila... Co prawda nie jestem religijny, ale pomyślałem sobie, że w tym właśnie momencie jego dusza opuściła ciało - powiedział Sid Watkins.
O jego śmierci poinformowano kilka godzin po wyścigu. Na pogrzeb do Sao Paulo przybyło setki tysięcy kibiców. Jednym z niosących trumnę był jego wielki rywal, Alain Prost. Pomagał mu Rubens Barrichello, ten sam, który dwa dni przed wypadkiem Senny mógł dziękować tylko Bogu, że przeżył swój wypadek podczas treningów na Imoli.
-
Tomasz Borowiecki Zgłoś komentarzHAHAHA Zientarski wybitny fachowiec. On jest takim fachowcem w sportach motorowych jak Szpakowski w piłce
-
julsonka Zgłoś komentarztak szybko mija ten czas ....;/;(
-
dkfranek Zgłoś komentarzprzyznam że mam nieco inne pojęcie o sportowej rywalizacji..
-
nikiStart Zgłoś komentarzPamiętm te czasy teraz F1 to popierdółka nie wyścigi
-
pablo80 - RSKZ Zgłoś komentarzNa zawsze wielki...
-
AVE STAL Zgłoś komentarzwypadek bodajze wtedy Eurosport transmitował wyscigi F1 ...widzialem i wypadek Rubensa i Rolanda i wlasnie ten......to byl najczarniejszy weekend w historii F1......RIP AYRTON!!!!
-
KATO Zgłoś komentarzwystarczyło, że popadał deszcz i rzemieślnik Schumacher mógł wiązać buty Ayrtonowi. Dobrze go Zientarski określił.