Na prowadzeniu aż do śmierci - mijają 22 lata od śmierci Ayrtona Senny

Rafał Lichowicz
Rafał Lichowicz

Senna prowadzi, a jego przewaga nad Schumacherem rośnie. Niestety, w zakręcie Tamburello Brazylijczyk wypada z toru i z wielkim impetem uderza w mur okalający tę sekcję toru Imola. Nie rusza się. Podbiegają do niego porządkowi, a wyścig zostaje przerwany.

Komentatorzy i widzowie nie wiedzą, co się dzieje. Widać nerwowe reakcje służb oraz posterunków medycznych, które dotarły na miejsce wypadku. Senna zostaje przetransportowany do najbliższej kliniki w Bolonii. Miliony widzów na całym świecie modlą się o los trzykrotnego mistrza świata, gdy rywalizacja zostaje wznowiona.

Wyścig wygrał Michael Schumacher. Niemiec w swojej długie karierze jeszcze nie raz skradnie nagłówki po wielkich zwycięstwach, ale tego dnia nie o jego trzecim sukcesie z rzędu dyskutowano po wyścigu.

Lekarze próbowali ratować życie Senny, choć już na torze wielu widziało, że Brazylijczyk jest po "drugiej stronie". - Westchnął, a jego ciało rozluźniło się. To była chwila... Co prawda nie jestem religijny, ale pomyślałem sobie, że w tym właśnie momencie jego dusza opuściła ciało - powiedział Sid Watkins.

O jego śmierci poinformowano kilka godzin po wyścigu. Na pogrzeb do Sao Paulo przybyło setki tysięcy kibiców. Jednym z niosących trumnę był jego wielki rywal, Alain Prost. Pomagał mu Rubens Barrichello, ten sam, który dwa dni przed wypadkiem Senny mógł dziękować tylko Bogu, że przeżył swój wypadek podczas treningów na Imoli.

Polub Sporty Motorowe na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (12)
  • Tomasz Borowiecki Zgłoś komentarz
    HAHAHA Zientarski wybitny fachowiec. On jest takim fachowcem w sportach motorowych jak Szpakowski w piłce
    • julsonka Zgłoś komentarz
      tak szybko mija ten czas ....;/;(
      • dkfranek Zgłoś komentarz
        Czytałem kiedyś o tym, jak to aby zapewnić sobie tytuł, spowodował specjalnie kolizje ze swoim rywalem do tytułu eliminując go z walki. Jeśli tak buduje się wielkość zawodnika, to
        Czytaj całość
        przyznam że mam nieco inne pojęcie o sportowej rywalizacji..
        • nikiStart Zgłoś komentarz
          Pamiętm te czasy teraz F1 to popierdółka nie wyścigi
          • pablo80 - RSKZ Zgłoś komentarz
            Na zawsze wielki...
            • AVE STAL Zgłoś komentarz
              MISTRZ jest tylko jeden na zawsze AYRTON ......w deszczu nie było bata aby ktoklwiek mogł dogonic nie mowiąc juz o wyprzedzaniu czy tez nawiązaniu walki z Ayrtonem.......widziałem ten
              Czytaj całość
              wypadek bodajze wtedy Eurosport transmitował wyscigi F1 ...widzialem i wypadek Rubensa i Rolanda i wlasnie ten......to byl najczarniejszy weekend w historii F1......RIP AYRTON!!!!
              • KATO Zgłoś komentarz
                wystarczyło, że popadał deszcz i rzemieślnik Schumacher mógł wiązać buty Ayrtonowi. Dobrze go Zientarski określił.