Pracuje na pełny etat i ma wielkie szanse na start w Rio. Niemka zszokowała biegowy świat
- Mogę trenować tylko w wolne wieczory. Ale na szczęście mąż, który mnie trenuje, dba o wszystko. Wie, jakie mam obowiązki zawodowe i dostosowuje do tego plan treningowy. Może zareagować na bieżąco, gdy muszę dłużej zostać w pracy - tłumaczy trzecia zawodniczka maratonu w Hamburgu.
Scherl nazywano do niedawna "najlepszą rekreacyjną biegaczką Niemiec". Czy nadal uważa siebie za amatorkę? - Bieganie to moje hobby, ale uprawiam je dość profesjonalnie, z ukierunkowaniem na cel - przyznaje, od razu zaznaczając: - Jasne jest jednak, że pierwszeństwo ma moja praca. To moja przyszłość.
Na szczęście zawodniczka z Bayreuth ma wyrozumiałego szefa, który do tej pory pozytywnie rozpatrywał jej wnioski urlopowe, gdy tylko potrzebowała wyjechać na zgrupowanie. - Teraz, po maratonie w Hamburgu, też mogłam sobie wziąć urlop na poniedziałek, wolałam jednak iść do pracy. Ten urlop bowiem wolałabym przeznaczyć na coś innego - uśmiecha się.
Jak nietrudno się domyślić, chodzi o przygotowania i start w igrzyskach. Mimo wypełnienia minimum Scherl musi się jeszcze wstrzymać z bukowaniem urlopu. Dlaczego?