Dwa spektakle z Radwańską, wielkie pojedynki na trawie - lista Top 10 sezonu WTA
5. Agnieszka Radwańska - Na Li 7:6(5), 4:6, 6:2 (ćwierćfinał Wimbledonu)
To był pokaz tenisa najwyższej jakości na trawiastej nawierzchni. Radwańska zaprezentowała bardzo agresywny tenis, szczególnie w I i III secie, gdy nie ulękła się niszczycielskich ciosów Chinki i sama dążyła do przejmowania inicjatywy. Krakowianka zaprezentowała heroiczną defensywę, doskonale pracując na nogach. Łamanie rytmu za pomocą całego technicznego bogactwa w połączeniu z większą niż zwykle siłą rażenia, zaprowadziło Polkę do zwycięstwa nad Li i drugiego w karierze wielkoszlemowego półfinału.
Radwańska ograniczyła do minimum liczbę popełnionych błędów - zrobiła ich 18 przy 32 kończących uderzeniach. Li miała 58 piłek wygranych bezpośrednio i 40 błędów własnych. W trwającym dwie godziny i 43 minuty spotkaniu było bardzo dużo znakomitej gry na małe pola - przy siatce Polka zdobyła 21 z 32 punktów, a Chinka 48 z 71. Krakowianka w sumie zgarnęła o pięć punktów więcej (122-117). W końcówce Li jak natchniona broniła kolejne piłki meczowe (odparła siedem), ale w końcu przy ósmej Radwańska zwieńczyła dzieło głębokim forhendem wymuszającym błąd.
Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!
- Właściwie przy każdym z meczboli piłka zahaczała o linię, aż widać było unoszący się biały pyłek. Zresztą we wcześniejszych setach też grałyśmy na maksimum ryzyka, przecież był gem, w którym kilka piłek przechodziło po taśmie na drugą stronę. W sumie w końcówce to już obie grałyśmy chyba siłą rozpędu, chcąc za wszelką cenę rozstrzygnąć ten mecz. Nawet nie wiem ile było tych meczboli, bo się zgubiłam po trzecim, najpóźniej czwartym - mówiła później Radwańska.
- To był naprawdę dobry mecz. Moim zdaniem stał on na wysokim poziomie - stwierdziła finalistka Wimbledonu z 2012 roku. - Myślę, że to był taki mecz, w którym udowodniłyśmy, że tenisistki z Top 10 potrafią zagrać naprawdę dobre spotkanie. Od pierwszego do ostatniego punktu to była wspaniała bitwa. Li zagrała dzisiaj bardzo dobrze. Jestem więc podwójnie szczęśliwa, że byłam w stanie ją pokonać, gdy pokazała bardzo dobry tenis.
-
Tom_J Zgłoś komentarzosiągnie więcej, to miło, ale nie spodziewajmy się cudów.
-
stanzuk Zgłoś komentarzi już nie będzie mieć.A że apogeum szybkosci człowiek osiąga w okolicach 25 roku życia to z tym największym atutem w grze Agnieszki z każdym rokiem będzie coraz gorzej.Wielu ekspertów twierdziło że jak Agnieszka nie wygra szlema do 25-go roku życia to nie wygra już nigdy.Tym bardziej szkoda że jedyna szansa na wygranie szlema została zmarnowana w Wimbledonie.
-
vamos Zgłoś komentarzMecz sezonu się zgadza, kilka z tej listy znalazłoby się też na mojej, a pozostałe rzecz gustu. Nie ma co się kłócić, fajne podsumowano z kilkoma ciekawymi typami. Kciuk w górę!
-
żiżu Zgłoś komentarzminuty ( 3 godziny i 17 minut)..
-
ort222 Zgłoś komentarzmozna wykluczyc ze Agnieszka mogla wygrac dwa kolejne sety i caly mecz. Agnieszka wygrala pierwszego seta dzieki bledowi sedziego liniowego, ktory popelnil blad przy pilce setowej dla Na Li, a Na Li tego nie sprawdzila ( co pokazuje jak zawodne jest sokole oko w dyspozycji zawodniczek) , ale bledy sedziow to ponoc czesc sportowej rywalizacji. W trakcie meczu Agnieszka mogla o tym nie wiedziec, ale po meczu raczej sie dowiedziala ( Na Li powiedziano to juz podczas konferencji pomeczowej, ale zachowala sie super, bo odpowiedziala w zartach ze szkoda ze dopiero teraz jej o tym mowia:) ) i moze ta swiadomosc przeszkodzila Agnieszce wygrac w meczu polfinalowym z Sabine Lisicki, ale to juz moja wyssana z palca teoria.
-
Alaba Zgłoś komentarzniewiem co tutaj paletkara radwanska robi buahahahhahaha:D:D:D:
-
pedro Zgłoś komentarzOj tam, oj tam. Statystykom z tych emocji cyferki się pomyliły w rubryce niewymuszone błędy. Ten mecz w finale Fed Cupu naprawdę stał na wysokim poziomie.
-
Sands Zgłoś komentarzNie rozumiem tylko wyboru Panovej i Vinci, ale ogólnie bardzo dobry artykuł.
-
RvR Zgłoś komentarzŁapka w górę! Redaktor Iwanek nie traci formy w grudniu :)