Pił, ćpał i wygrywał w Formule 1. 40 lat od tytułu Jamesa Hunta
Hunt był niepokornym mistrzem. Gdy zaczął odnosić słabsze wyniki, bardzo szybko i bez sentymentu pożegnał się z Formułą 1. Swój ostatni wyścig odjechał w sezonie 1979. W efekcie karierę zakończył z zaledwie jednym tytułem mistrzowskim, choć miał talent i możliwości, by osiągnąć znacznie więcej.
Nie jest jednak tajemnicą, że Hunt równie mocno co wyścigi, lubił seks, alkohol i imprezy. Po wywalczeniu tytułu mistrzowskiego w jednym z hoteli w Tokio wynajął ogromny pokój, w którym zamknął się z 35 stewardesami British Airways i zorganizował orgię.
- Linie lotnicze nie były na to przygotowane. Nie miały zastępstwa dla stewardes. Wziął je po prostu do Tokio i tam się z nimi zatrzymał, a następnie wrócił kolejnym samolotem - wspomina po latach jego syn Freddie.
Popularność i atrakcyjność Hunta sprawiła, że dziewczyny przepadały za nim. Trudno zliczyć z iloma z nich sypiał w trakcie swojej kariery. - Wątpię, by ta liczba sięgnęła pięciu tysięcy kobiet. Pewnie nawet tego nie liczył. Mój ojciec był naprawdę miłym facetem i po prostu cieszył się życiem - twierdzi jego syn.