F1: od euforii do rozczarowania. Droga przez mękę Roberta Kubicy

Łukasz Kuczera
Łukasz Kuczera

Sierpień - domowe Grand Prix na Węgrzech

Ok. 50 tys. Polaków ruszyło na początku sierpnia na Węgry, by wspierać Roberta Kubicę na Hungaroringu. Polak przez cztery dni mógł się czuć jakby brał udział w GP Polski. Nazwisko "Kubica" dało się słyszeć co chwilę, a tor pod Budapesztem został zalany biało-czerwonymi flagami.

Niestety, akurat na Węgrzech Kubica pojechał jeden ze słabszych wyścigów w tym roku, co było spowodowane fatalnym prowadzeniem się Williamsa. - Dziękuję kibicom, bo oni osłodzili mi nieco ten weekend - komentował później Kubica.

Czy cieszysz się z tego, że Robert Kubica kończy współpracę z Williamsem?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Sporty Motorowe na Facebooku
WP SportoweFakty
Zgłoś błąd
Komentarze (5)
  • Lewa Renka Kupicy Zgłoś komentarz
    Skoro jest to droga przez mękę, to niech ten sympatyczny polsko-włoski dzwonnik ogłosi zakończenie kariery sportowej, skupi się na kwestiach technicznych taczek, bo w chwili obecnej do
    Czytaj całość
    tego zawodu obecnie ma predyspozycję. Niemniej, aby być technikiem, potrzeba szkoły. Może czas, Roberto, ukończyć przynajmniej podstawówkę? Może wtedy w wywiadach będzie mniej eeeeeeeeee, yyyyyyyyy czy iiiiiiiiiii, a i pewnie rozumek będzie większy.
    • Rower Kibica Zgłoś komentarz
      Jest dobrze, w RP też mają fajne czapki w sumie.
      • Simon Nazar Zgłoś komentarz
        Droga przez mękę z zespołem Williams, choć Williamsowi mimo wszystko podziękowania się należą za to że na Roberta postawili ...
        • Kiemen Zgłoś komentarz
          Z cyklu: "Okiem fanboya"...ŁK ( ja mąk nie przechodzę tylko dobrze się bawię:)))Kiemen)
          • indominus Zgłoś komentarz
            Mękę? Nieźle mu płacili, pod gołym niebem nie spał, bujał się po świecie od hotelu do hotelu, tu i tam pozwiedzał trochę świata. Nowa definicja słowa "męka".