Kowalińska, która nie raz w swojej karierze rozstrzygała losy meczów w pojedynkę, w pojedynku z beniaminkiem z Rzeszowa była cieniem samej siebie. Wystarczy przytoczyć garść statystyk - w ataku skończyła jedynie pięć piłek, a dostała ich 24, co dało marne 21 proc. skuteczności, w dodatku jej ataki często były podbijane i wyblokowywane.
Nie spodziewałem się tu zobaczyć aż dwóch zawodniczek z Polic ani Kąkolewskiej.
Strasz po słabym poprzednim sezonie nie weszłą z przytupem w kolejny, pewnie jeśli nie odbuduje się