Nie tylko Robert Kubica. Oni się nie poddali i wrócili do sportu
Waldemar Marszałek - sport motorowodny
Nie ma chyba drugiego takiego sportowca, który tak często odnosiłby kontuzje - i te zwykłe, jak i bardzo poważne. Jednak sport motorowodny to bardzo niebezpieczna dyscyplina sportowa. Już w swoim debiucie w wieku 19 lat Waldemar Marszałek mógł stracić łokieć, gdy urwało się koło zamachowe silnika.
Jak wspomina obecnie 75-latek, ciężko jest mu policzyć, ile razy był w szpitalu ze względu na wypadek. Podczas jednych zawodów zderzył się z innym zawodnikiem i wylądował w wodzie. Śruba z innego ślizgacza niemal nie odcięła mu głowy i nogi. Lista obrażeń w jego karierze jest bardzo długa, m.in. złamania rąk i żeber, przecięte ścięgno, pęknięta czaszka czy urwana pięta.
Najpoważniejszy wypadek przeżył jednak w roku 1982 na jeziorze Gatow pod Berlinem. Jego ślizgacz przy prędkości 170 kilometrów na godzinę wbił się w wodę, a wysokie ciśnienie rozerwało maszynę. Polak z impetem uderzył o taflę tracąc kask oraz przytomność. Do szpitala trafił w stanie śmierci klinicznej, z licznymi złamaniami i przebitymi płucami. Kilka miesięcy później, na tym samym jeziorze wygrał zawody. W swojej karierze wielokrotnie zostawał mistrzem świata i Europy.
-
malinka62 Zgłoś komentarzmnie na http://pokazywarka.pl/malinka97 mój nick malinka97[/b]
-
grolo Zgłoś komentarzmy fani F1 byliśmy skazani na niemieckie stacje TV - a tam Niki Lauda był stałym współkomentatorem, obecny zawsze i wszędzie, na każdym wyścigu. Bardzo charakterystyczny, z tym swoim bełkotliwym sposobem mówienia i komicznym austriackim akcentem. Dzięki temu zajęciu Niki Luda długo pozostawał mocno obecny w F1. Dużo mniej ludzi kojarzy włoskiego kierowcę Alessandro Zanardi, który też był w F1 , i nie tylko tam. A jego historia jest prawdziwie wstrząsająca.