Nie wolno lekceważyć rywali Roberta Kubicy. Williams ma w czym wybierać
Marcus Ericsson - bogaty Szwed bez potencjału?
Jeśli Wiliams podejmowałby decyzję odnośnie składu na podstawie wsparcie finansowego, jakie wniesie do zespołu nowy kierowca, to akcje Marcusa Ericssona stałyby niezwykle wysoko. Kierowca reprezentujący od trzech lat słabiutkiego Saubera marzy wreszcie o awansie do lepszego teamu, by udowodnić czy stać go na sukcesy w F1.
Williamsa mogą rzeczywiście skusić pieniądze, jakie niesie za sobą Ericsson. Ocenia się, że zespół jest aktualnie na 6-7 miejsce w zestawieniu uwzględniającym budżet wszystkich stajni Formuły 1. Mimo tego ekipa z Grove zajmuje pewnie piątą lokatę w MŚ. W sportach motorowych sam talent nie wystarczy jednak do rozwoju. Pieniądze wciąż odgrywają kluczową rolę.
Od marca tego roku rolę dyrektora technicznego Williamsa pełni Paddy Lowe. Współtwórca sukcesów Mercedesa z całą pewnością wiedziałby jak wykorzystać każdego dodatkowego dolara. Opcja z Ericssonem jest ryzykowna biorąc pod uwagę fakt, że możliwości Szweda dla wielu pozostają wciąż zagadką. Kierowcę pochodzącego z Kumli broni jednak bogate doświadczenie.
Ericsson zna doskonale nowe hybrydowe maszyny F1. Na koncie ma aż 70 wyścigów, więcej niż Palmer czy di Resta, a do końca sezonu wyrówna wynik Roberta Kubicy, który zaliczył 76 startów w Formule 1. Na korzyść Szweda w stosunku do Polaka działa właśnie fakt, że zna doskonale bolidy nowej generacji, zaś Kubicy nie było na torach F1 od 2010 roku.