Puchar Davisa: Od Warszawy do Warszawy, czyli droga do Grupy Światowej?

Dominika Pawlik
Dominika Pawlik
Jerzy Janowicz w Zielonej Górze walczył nie tylko z rywalem, ale także z gorączką

Gdyby w reprezentacji RPA wystąpił Kevin Anderson, to byłoby zdecydowanie cięższe zadanie. W zimowej scenerii, która bardzo spodobała się gościom, do Zielonej Góry przybyli tenisiści i kibice. Wszystko zapowiadało się dobrze, ostatnie wyniki biało-czerwonych może nie były najlepsze, ale wydawało się, że to wystarczy.

Sporo pecha mieli podopieczni Johna-Laffnie de Jagera. Raven Klaasen złamał sobie palec podczas treningów i na placu boju pozostało już tylko trzech tenisistów, bowiem nie zdecydowano się sprowadzać nikogo z kraju w ostatnim momencie. Okazało się, że szczęście nie sprzyja także Jerzemu Janowiczowi, który rozchorował się, ale mimo tego uznał, że zagra dla reprezentacji.

Łodzianin wygrał swój pierwszy mecz, choć bardzo często musiał sięgać po chusteczki. Łukasz Kubot tego samego dnia uległ doświadczonemu Rikowi de Voestowi i po raz pierwszy od dawna debliści w sobotę grali pod dużą presją. Smaczku dodawał fakt, że de Jager jest trenerem Marcina Matkowskiego i Mariusza Fyrstenberga. Polacy jednak w trzech wyrównanych setach zamknęli mecz i biało-czerwonym brakowało już tylko punktu.

Jeszcze raz reprezentacja RPA mogła mówić o pechu, kiedy okazało się, że Rik de Voest nie jest w stanie w niedzielę wyjść na kort. Zastąpił go Ruan Roelofse i uczynił to naprawdę godnie. Niedoświadczony zawodnik zdołał urwać seta Janowiczowi, który czuł się słabiej niż w piątek. Łodzianin zmobilizował się i ostatnie sety były już formalnością.

Tenis na SportoweFakty.pl - polub i komentuj nasz profil na Facebooku. Jesteś fanem białego sportu? Kliknij i obserwuj nas także na Twitterze!

Polacy nie kryli po meczu radości, bo zwycięstwo nad RPA oznaczało szansę gry o Grupę Światową we wrześniu. - Ja tego meczu nie zagrałem, to biało-czerwona energia! Rano czułem się fatalnie, o wiele gorzej niż pierwszego dnia. Ale dzięki takiej publiczności, dzięki takim spotkaniom, dzięki tym flagom, dzięki takiej drużynie, w której trzymamy się razem, a wszyscy są najlepsi w swoim fachu, mamy ten sukces. To jest dla mnie najważniejsze, a nie to, że wygrywam z Andym Murrayem, tylko to, że z Polską możemy awansować do Grupy Światowej Pucharu Davisa. Tak daleko jeszcze nigdy nie byliśmy! Mam nadzieję, że będziecie nas wspierać do końca - powiedział do publiczności wzruszony Janowicz.

Do Grupy Światowej pozostał już tylko jeden krok. Tylko i aż, bo reprezentacja Australii jest rywalem trudniejszym od tych ostatnich i nie ma kłopotów kadrowych. Porażka oznacza pozostanie w Grupie I Strefy Euroafrykańskiej i staranie się o awans za rok.
Polska - RPA 3:1, Centrum Rekreacyjno-Sportowe, Zielona Góra (Polska)
II runda Grupy I Strefy Euroafrykańskiej, kort twardy w hali
piątek-niedziela, 5-7 kwietnia

Gra 1.: Jerzy Janowicz - Jean Andersen 6:4, 6:3, 6:3
Gra 2.: Łukasz Kubot - Rik de Voest 3:6, 7:6(3), 5:7, 4:6
Gra 3.: Mariusz Fyrstenberg / Marcin Matkowski - Jean Andersen / Rik de Voest 7:5, 7:6(2), 7:5
Gra 4.: Jerzy Janowicz - Ruan Roelofse 4:6, 6:3, 6:1, 6:1
Gra 5.: Łukasz Kubot - Jean Andersen odwołany

Polub Tenis na Facebooku
inf. własna
Zgłoś błąd
Komentarze (36)
  • BksBartek Zgłoś komentarz
    Szkoda że bez Jeżyka spore osłabienie ale mam nadzieję ze sb poradzą
    • tomasf33 Zgłoś komentarz
      - co do dzisiejszej pogody :)
      • stanzuk Zgłoś komentarz
        Tylko że co innego się mówi a co innego robi.Jak Puchar Davisa jest ważniejszy od szlema to po co kontuzjowany pchał się na kort w NY.Przecież wiedział że za trzy tygodnie jest ten
        Czytaj całość
        niby najważniejszy mecz i tym występem może się z niego wykluczyć.I kto wie że tak się własnie nie stało.Z drugiej strony 30 tysięcy dolarów piechotą nie chodzi i można człowieka zrozumieć.Jednego nie można mu odmówić,wie co trzeba powiedzieć żeby gawiedz uznała go za cierpiącego patriotę z orzełkiem na piersi.
        • qasta Zgłoś komentarz
          " [b]Gdyby miał wybierać między występem w reprezentacji Polski w Pucharze Davisa a spotkaniem w którymś z turniejów wielkoszlemowych, to by się nie wahał. Wybrałby Davis Cup. Czemu?
          Czytaj całość
          Odpowiedź jest prosta: możliwość gry z orzełkiem na piersi. - Na Puchar Davisa jeszcze bardziej się mobilizuję. Sama ta atmosfera jest dużo więcej warta niż Wielki Szlem[/b] - stwierdził Janowicz. [i](wart obejrzenia wywiad JJ-a na dzisiejszej stronce sportowej tvn24)[/i]
          • Miss Gomez Zgłoś komentarz
            Gdzieś na YT było to przemówienie Janowicza w Zielonej, on płakał przy tym!
            • vitor Zgłoś komentarz
              RvR.. lac to mozesz do kibla !:D:D
              • RvR Zgłoś komentarz
                Super prezentacja! A teraz lać kangurów! :)