Płacz, kontrowersje i sceny z niczym Hollywood. To były najlepsze finisze F1
Gdzie dwóch się bije
Do bardzo ciekawej sytuacji doszło w roku 1986, bo wtedy przed ostatnim wyścigiem, GP Australii w Adelajdzie, szanse na tytuł mistrzowski miało aż trzech kierowców. Liderem mistrzostw był Nigel Mansell, który potrzebował ledwie trzeciej pozycji, by sięgnąć po czempionat. Jednak Alain Prost i Nelson Piquet nie zamierzali mu ułatwiać tego zadania.
Mansell, który reprezentował wtedy Williamsa, ruszył z pole position, ale po słabym starcie był czwarty. Stawce odjechał Keke Rosberg, któremu szansę na zwycięstwo odebrało przebicie opony na 20 okrążeń przed metą. Dzięki przygodzie Rosberga, Mansell awansował na upragnione trzecie miejsce.
Tyle że okrążenie później to Mansella dopadł pech i w ten sposób Brytyjczyk pożegnał się z nadziejami mistrzowskimi. Williams wezwał Piqueta po świeże opony, aby zminimalizować ryzyko awarii, ale Brazylijczyk nie był już w stanie dogonić Prosta. Francuz, chociaż w końcówce praktycznie nie miał już ogumienia, został mistrzem świata.
Czytaj także: Powrócą koszmary Lewisa Hamiltona? To już raz się wydarzyło