Pięć ważnych pytań przed testami F1. Czy Williams odbije się od dna?
Czy to koniec duopolu?
Od dwóch lat oglądamy w Formule 1 rywalizację Mercedesa z Ferrari. W tyle pozostał zaś Red Bull Racing. "Czerwone byki" wchodzą jednak w nową kampanię z ogromnymi nadziejami, po tym jak otrzymali silniki Hondy. Zimą szefowie ekipy z Milton Keynes wielokrotnie zapewniali, że z japońskimi jednostkami byliby w stanie walczyć o mistrzostwo już w sezonie 2018.
Za Hondą przemawia ciągły rozwój. W zeszłym roku zaskoczeniem był fakt, że Toro Rosso przejechało na silnikach Hondy w trakcie testów aż 822 okrążenia. Wcześniej produkty Azjatów były bowiem niezwykle kapryśne i awaryjne.
Sebastian Vettel nie myśli o odejściu z Ferrari. Czytaj więcej!
Minusem Hondy był jednak fakt, że producent współpracował z zaledwie jednym zespołem. Mercedes, dzięki zaopatrywaniu innych ekip w silniki, przejechał w Barcelonie trzy razy dłuższy dystans. W takiej sytuacji łatwiej rozwijać jednostkę i eliminować jej ewentualne mankamenty.
W nadchodzącej kampanii Honda będzie mieć pod sobą dwa zespoły - Red Bulla i Toro Rosso. To na pewno powinno jej pomóc w gonieniu czołowych producentów.